
Afganistan ponownie zmaga się z dramatycznymi skutkami kataklizmu. W niedzielę wieczorem wschodnią część kraju nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 6, które według danych ministerstwa spraw wewnętrznych doprowadziło do śmierci co najmniej 622 osób.
Ponad 1300 osób zostało rannych, a bilans ofiar może jeszcze wzrosnąć, ponieważ wiele miejscowości wciąż pozostaje odciętych od pomocy.
Epicentrum wstrząsów znajdowało się w pobliżu Dżalalabadu, niedaleko granicy z Pakistanem. Hipocentrum zostało zlokalizowane na głębokości zaledwie 8 kilometrów, co sprawiło, że trzęsienie było wyjątkowo odczuwalne.
Największe straty odnotowano w prowincji Kunar, gdzie trzy wsie zostały całkowicie zrównane z ziemią. Lokalne media informują, że w jednej z miejscowości zginęło ponad 30 mieszkańców.
Po głównym wstrząsie nastąpiła seria wstrząsów wtórnych, z których najsilniejszy osiągnął magnitudę 4,5. Dodatkowe tąpnięcia pogłębiły chaos i utrudniły prowadzenie akcji ratunkowych.
Ratownicy starają się dotrzeć do odległych górskich wiosek, gdzie zawaliły się domy budowane z gliny i kamienia. Do ewakuacji rannych władze wykorzystują helikoptery, a w akcję zaangażowani są żołnierze, mieszkańcy i medycy. Sytuację komplikuje trudna dostępność terenu oraz brak infrastruktury, co znacznie spowalnia działania.
Eksperci przypominają, że Afganistan leży w strefie sejsmicznej, a wstrząsy – zwłaszcza w rejonie Hindukuszu – pojawiają się regularnie. W ubiegłym roku seria trzęsień ziemi w zachodniej części kraju pochłonęła życie ponad tysiąca osób. Obecna tragedia może dodatkowo pogłębić kryzys humanitarny, który trwa od czasu przejęcia władzy przez talibów w 2021 roku i odcięcia państwa od większości międzynarodowej pomocy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie