
Media publiczne miały być symbolem nowego otwarcia – rzetelności, przejrzystości i służby obywatelom. Zamiast tego, Telewizja Polska wciąż dryfuje gdzieś między festynem a politycznym PR-em, zasilana miliardami złotych z kieszeni podatników. Reforma? Jeśli już, to tylko z nazwy. W rzeczywistości coraz więcej polityków i obserwatorów mówi wprost: to pudrowanie starego systemu.
W 2024 roku TVP dostała z budżetu państwa 1,85 miliarda złotych. Na 2025 rok zaplanowano już ponad 3,5 miliarda.
To nie pomyłka – ponad trzy miliardy złotych na instytucję, która w oczach wielu nadal nie spełnia podstawowych standardów mediów publicznych. Co więcej, pieniądze te często nie trafiają tam, gdzie powinny. Zamiast misji – rozrywka. Zamiast informacji – autopromocja.
„Odgrzewane kotlety za grube miliony” – komentują internauci. Chodzi m.in. o letnie koncerty plenerowe transmitowane w godzinach największej oglądalności. Oprawione jak przed laty, bez zmiany formuły, bez refleksji. TVP funduje widzom powtórkę z rozrywki, a podatnikom – gigantyczny rachunek.
W sieci furorę robi nagranie jednego z programów rozrywkowych, który miał rzekomo realizować misję publiczną. Komentarze? Od śmiechu przez zażenowanie po pytania, czy ktoś w ogóle kontroluje, co dzieje się w tej instytucji. Zobacz i oceń sam.
Głosów rozczarowania nie brakuje także wśród członków koalicji. Szymon Hołownia nie owija w bawełnę:
„TVP wciąż nie spełnia standardów rzetelnej i bezstronnej telewizji publicznej. To nie jest reforma – to forma przejściowa, która nie rozlicza się ze sposobu wydawania publicznych pieniędzy ani z jakości przekazu.”
W podobnym tonie wypowiada się Władysław Kosiniak-Kamysz:
„To, co dobre – kontynuujemy, a to, co złe – naprawiamy… Ale jeśli nie pojawi się strategia systemowej reformy TVP, mamy pełne prawo powiedzieć: ‘Stop’.”
Zgoda na reformę TVP była jednym z warunków budowy koalicji rządzącej. Dziś jednak różnice w podejściu do tej instytucji są coraz wyraźniejsze. Polska 2050 i PSL domagają się nie tylko zmiany formy zarządzania, ale też przejrzystości i społecznej kontroli. Wskazują, że programy informacyjne nie uległy głębokiej przemianie, a ramówki pozostają w dużej mierze niezmienne.
Z kolei w Platformie Obywatelskiej dominuje bardziej zachowawcze podejście. Jeden z doradców z otoczenia premiera przyznaje: – Reforma wymaga czasu, szczegółowych analiz i przede wszystkim zgody całej koalicji – bo inaczej spór o media może nas znacząco osłabić.
Ale właśnie ta cierpliwość może się okazać największym błędem. Bo czasu nie ma – a zmiany, które miały być symbolem nowego rozdania, zostały zastąpione półśrodkami i polityczną kalkulacją.
Ustawa medialna wciąż nie została przyjęta, a zarządy TVP i innych spółek publicznych działają w stanie faktycznego zawieszenia. Przypomina to bardziej trwanie niż reformowanie. Jeśli rządząca koalicja nie znajdzie odwagi, by naprawdę rozliczyć to, co przez lata było synonimem propagandy i marnotrawstwa, to nie tylko straci zaufanie części wyborców – może też pogrzebać własną spójność.
Dla Polski 2050 i PSL to już nie tylko kwestia przekazu – to sprawdzian dla całej koalicji. Jeśli premier Donald Tusk nie podejmie zdecydowanych kroków, jego rząd stanie się współodpowiedzialny za utrwalanie patologii, które tak ostro krytykowano za rządów PiS.
W kuluarach coraz częściej słychać, że cierpliwość się kończy. W otoczeniu Hołowni i Kosiniaka-Kamysza rośnie przekonanie, że dalsze tolerowanie obecnego kształtu TVP oznacza polityczne współuczestnictwo w fikcyjnej reformie. Jedna z osób zbliżonych do kierownictwa Polski 2050 mówi wprost:
„Jeśli PO będzie nadal grać na przeczekanie, to będziemy zmuszeni sami zaproponować rozwiązania ustawowe. Nie możemy świecić oczami za coś, na co nie mamy wpływu, a co codziennie kompromituje nas jako rząd.”
Donald Tusk stoi dziś przed wyborem: albo zgodzi się na prawdziwą, głęboką reformę mediów publicznych, albo zapisze się w historii jako polityk, który – mimo deklaracji – utrwalił status quo.
Bo TVP to nie tylko kwestia programów, budżetów i ramówek. To papierek lakmusowy rządów demokratycznych. I jeśli rząd, który przyszedł pod hasłem naprawy państwa, nie potrafi naprawić TVP – to jak ma naprawić resztę?
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie