
Krzysztof Stanowski z kanału Zero prowadził dziś relację na żywo ze 180. miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie. Na miejscu obecny był też Zbigniew Stonoga, który podczas krótkiej rozmowy przeprosił Stanowskiego za trwający pomiędzy nimi od niemal roku konflikt.
Podczas relacji na żywo z 180. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, transmitowanej przez Kanał Zero, doszło do nieoczekiwanego spotkania. Krzysztof Stanowski, prowadzący transmisję, zaczepił Zbigniewa Stonogę — kontrowersyjnego działacza społecznego i byłego przedsiębiorcę.
To spotkanie zakończyło się zaskakującym zwrotem: Stonoga publicznie przeprosił dziennikarza za ich wielomiesięczny konflikt.
— „Dzisiaj przyjechałem do Pana Krzysia popatrzeć w prostopoczny i powiedzieć, że Rambo wciąż czeka” — rozpoczął w swoim stylu Stonoga, nawiązując do ich dawnej medialnej potyczki. — „Miał mnie Pan zniszczyć i mnie Pan nie zniszczył” — odpowiedział Stanowski.
Stonoga odniósł się także do swojego statusu prawnego, wyjaśniając, że mimo prawomocnego wyroku, ma „zaliczone 8 lat w areszcie” i na razie, choć w marcu 2025 roku sąd orzekł wobec niego karę 4 lat pozbawienia wolności, nie wybiera się do więzienia. Zasugerował, że chętnie porozmawiałby ze Stanowskim szerzej — w jego studiu lub swoim — o tym, jak działa polski wymiar sprawiedliwości i jak łatwo, jego zdaniem, skryminalizować niewinnego człowieka.
— „128 razy prawomocnie uniewinniony, 8 lat spędzonych w aresztach... Można każdego skryminalizować” — mówił z przejęciem, próbując przedstawić swoją sytuację prawną.
Jednak największe poruszenie wywołał moment, w którym Stonoga przeprosił dziennikarza za przeszłe wypowiedzi:
— „Obrażał mnie pan bardzo wulgarnie. Po nocach pisał pan o mnie straszne rzeczy” — przypomniał Stanowski.
— „Bardzo mi przykro, niech pan przyjmie moje przeprosiny” — odpowiedział Stonoga, na co dziennikarz zwięźle: „Przyjmuję przeprosiny, dziękuję bardzo.”
Choć trudno uznać tę rozmowę za pełne pojednanie, niewątpliwie była to jedna z najbardziej nieoczekiwanych i autentycznych scen dnia. Dwaj medialni antagoniści, którzy przez długie miesiące nie szczędzili sobie ciosów, tym razem zakończyli spotkanie uściskiem dłoni — a przynajmniej symbolicznym, przed kamerą. Czy to początek nowego etapu? Trudno powiedzieć. Ale na pewno był to moment, który internauci będą cytować jeszcze długo.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie