Adrian Zandberg: Expose Tuska to rozwijanie czerwonego dywanu dla PiS i Konfederacji

W środę premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie expose, które spotkało się z krytyką ze strony opozycji. Szczególnie ostro wystąpienie szefa rządu ocenił Adrian Zandberg, współprzewodniczący Partii Razem.

Jego zdaniem, Donald Tusk nie przedstawił konkretnej wizji państwa, a jego wypowiedzi były zbliżone do narracji Prawa i Sprawiedliwości.

— Miałem poczucie, że pan premier zorientował się, wychodząc na mównicę, że nie ma się czym pochwalić i zaczął nerwowo zastanawiać się, co do tego wystąpienia zapakować. No i chyba znalazł jakieś zakurzone kartki po (b. premierze z PiS) Mateuszu Morawieckim, bo część z tego wystąpienia tak brzmiała – powiedział Zandberg.

Zandberg: Tusk wzmacnia Konfederację i PiS

Zdaniem posła Razem, premier w swoim przemówieniu wysyłał sygnały do Konfederacji, m.in. poprzez zapowiedź ograniczenia liczby wiz dla migrantów z Afryki i Azji o 50 proc. w 2025 roku. Zandberg twierdzi, że takie podejście zbliża rząd Tuska do polityki skrajnej prawicy.

— Dzisiaj to dalsze trwanie w dryfie Tuska - który nie ma innego pomysłu niż powtarzanie: +PiS, PiS, PiS+ z mównicy sejmowej - buduje siły prawicowe i przybliża, niestety, rządy pana Czarnka z panem Bosakiem — ostrzegł poseł.

Brak planu dla państwa i brak odniesienia do kluczowych problemów

Zandberg zauważył, że w expose zabrakło odniesień do sytuacji w ochronie zdrowia, kryzysu mieszkaniowego czy systemowych rozwiązań gospodarczych. Jego zdaniem, premier nie tylko nie zaprezentował planu dla państwa, ale również nie przedstawił strategii dla własnej koalicji.

Poseł potwierdził, że klub Razem nie zagłosuje za wotum zaufania dla rządu Tuska. Jak zaznaczył, nie potrzeba do tego dyscypliny partyjnej, ponieważ formacja nie ma żadnych wątpliwości co do swojego stanowiska.

— My nie mamy wątpliwości, że pan premier Tusk nie ma naszego zaufania i myślę, że byłoby dziwne, gdyby to zaufanie miał, po tym jak rozczarował miliony ludzi – podkreślił Zandberg.

Sam Donald Tusk podczas wystąpienia przyznał, że czeka go trudna współpraca z nowym prezydentem, ale zapewnił, że nie zamierza się poddawać. Zapowiedział reorganizację struktur rządowych w lipcu oraz odświeżenie komunikacji rządu w czerwcu.