
Dwóch dziennikarzy znanych z anteny TVN Turbo zostało oskarżonych o dopuszczenie się gwałtu na dwóch kobietach. Do incydentu miało dojść w październiku ubiegłego roku w jednym z apartamentów w Katowicach.
Śledczy przekazali akt oskarżenia do Sądu Okręgowego. Sprawa wzbudza ogromne emocje i budzi wiele pytań – zarówno o przebieg wydarzeń, jak i o reakcje zaangażowanych stron.
Jak poinformowała szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Północ, Joanna Sagan, 30 czerwca br. skierowano akt oskarżenia do sądu.
Dowody obejmują m.in. opinie toksykologiczne, ekspertyzy genetyczne oraz zeznania świadków. Obaj mężczyźni nie przyznali się do winy, pozostają pod dozorem policyjnym.
Według ustaleń śledczych, do spotkania między dziennikarzami a czterema kobietami doszło w jednym z katowickich lokali. Dwie z nich wsiadły później z mężczyznami do taksówki i udały się do apartamentu.
Tam – jak twierdzi jedna ze świadków – miało dojść do czynności seksualnych bez zgody kobiet. To właśnie znajoma rzekomo poszkodowanych kobiet zawiadomiła organy ścigania. Same uczestniczki zdarzenia nie zgłaszały przestępstwa.
Według doniesień medialnych kobieta, która weszła do apartamentu, miała nagrać scenę telefonem. Na materiale mają być widoczne rozebrane uczestniczki wieczoru oraz dziennikarze.
Mimo to, żadne z nagrań nie zostało jeszcze oficjalnie udostępnione opinii publicznej. Sam materiał ma być jednym z dowodów w sprawie.
Zarówno Adam Kornacki, jak i Patryk Mikiciuk wydali publiczne oświadczenia, w których stanowczo odrzucają oskarżenia. Kornacki przyznał, że cała sytuacja była moralnie naganna, ale zapewnił, że nie doszło do żadnego przestępstwa. – Nie było gwałtu ani stosunku płciowego, co potwierdzają biegli – napisał.
Mikiciuk z kolei zwrócił uwagę, że oskarżenie mogło mieć charakter szantażu. Według niego, kobieta, która złożyła zawiadomienie, miała wcześniej żądać pieniędzy w zamian za milczenie.
Stacja telewizyjna TVN Turbo, reagując na medialne doniesienia, zawiesiła współpracę z oboma dziennikarzami. W krótkim oświadczeniu poinformowano, że decyzja została podjęta „do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności”. Podkreślono też, że stacja kładzie nacisk na przestrzeganie prawa przez wszystkich swoich współpracowników.
Sprawa ma zostać rozpoznana przez Sąd Okręgowy w Katowicach. Termin pierwszej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Oskarżeni liczą na uniewinnienie i deklarują pełną współpracę z wymiarem sprawiedliwości. Tymczasem temat budzi ożywioną dyskusję w mediach i internecie, gdzie pojawiają się zarówno głosy wsparcia, jak i potępienia.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie