Rosyjskie drony nad Polską – Konfederacja szerzy kremlowską narrację

Dzisiejsza noc była dla wielu środowisk w Polsce swoistym testem, który daje nam odpowiedź na to, jak w chwili największego zagrożenia powinna wyglądać zasada solidarności społecznej, niezależnie od tego, jaki ktoś na codzień głosi poglądy czy której partii sprzyja. W większości ów egzamin został zdany.

Jedność ponad podziałami – premier, prezydent i opozycja mówią jednym głosem

Dziś w sprawie kilkunastu dronów, które naruszyły nadlatując z terytorium Białorusi polską przestrzeń publiczną zdecydowana większość przedstawicieli zarówno z lewej, jak i z prawej strony była wyjątkowo zgodna: premier i prezydent, między którymi, delikatnie mówiąc, nie ma chemii tym razem podejmują wspólne decyzje.

Wszyscy zdajemy sobie sprawę co nas dzieli, jakie mamy różnice, dlatego z satysfakcją muszę podkreślić, że współpraca przebiega wzorowo - informował opinię publiczną podczas wystąpienia w Sejmie Donald Tusk. W takich chwilach liczy się lojalność, solidarność i odpowiedzialność. Razem damy radę. Wroga pokonamy - deklaruje z kolei poprzednik Tuska, Mateusz Morawiecki.

Z kolei prezydent, Karol Nawrocki, zapewnia - od momentu wystąpienia naruszeń przestrzeni powietrznej RP pozostaję w stałym kontakcie z wicepremierem, Ministrem Obrony Narodowej i najważniejszymi dowódcami w Siłach Zbrojnych RP. Brałem udział w odprawie w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. W BBN niebawem poprowadzę odprawę, na którą przybędzie szef rządu. Bezpieczeństwo naszej Ojczyzny jest najwyższym priorytetem i wymaga ścisłego współdziałania - podkreśla.

Mentzen, Berkowicz i Zajączkowska – prorosyjskie tezy w dniu ataku?

Tymczasem politycy jednej formacji, głoszącej oficjalnie rasistowskie poglądy, zawarte m.in. w tzw. Piątce Mentzena zdają się być pożytecznymi idiotami Kremla, nie pierwszy zresztą raz. Konfederacja w ostatnich dniach wyraziła totalnie krytyczne stanowisko wobec unijnego mechanizmu pożyczkowego SAFE (Security Action for Europe), z którego dla Polski przypadają z tego tytułu gigantyczne pieniądze, to prawie 44 miliardy euro na zbrojenia.

Jak podkreślał jeszcze wczoraj premier Donald Tusk to "zdecydowanie najwięcej ze wszystkich państw UE! To tanie pożyczki rozłożone na 45 lat. Polski udział większy niż Francji, Włoch i Hiszpanii razem wziętych". Ale do tępych konfererackich łbów jakoś ten przekaz nie trafia.

A przecież jest to największa kwota, jaka została przyznana państwu członkowskiemu Unii Europejskiej. Jawnie protestował przeciwko temu, wpisując się w putinowską propagandę, przewodniczący klubu Konfederacji, Grzegorz Płaczek. Jak by tego było mało, z czego Kofederaści powinni zdawać sobie sprawę, środki te mają być przeznaczone m.in. na systemy obrony powietrznej i przeciwrakietowej, artylerię, amunicję i drony oraz systemów przeciwdziałania dronom.

Z kolei Konrad Berkowicz kolportuje od rana w mediach narrację o ataku rosyjskich dronów jako "fałszywej fladze". Sławomir Mentzen sieje defetyzm i opowiada bzdury na antenie Polsatu na temat tego, że w obronie życia i zdrowia Polaków nie można wydawać setek tysięcy euro na rakietę, która niszczy drona za kilka tysięcy, jednym słowem próbuje bawić się w eksperta od lotnictwa wojskowego i przeliczać pilne operacje wojskowe w obronie kraju na pieniądze.

Ewa Zajączkowska natomiast od rana usuwa swoje proputinowskie wpisy ruskiego trolla w mediach społecznościowych. Na szczęście w Internecie nic nie ginie, czego przykład publikujemy powyżej. W tym samym czasie Krzysztof Bosak obwinia Ukrainę o rosyjską dezinformację w Polsce. Skoro w Niemczech wszczęto procedury, dzięki którym będzie można zdelegalizować prohitlerowską Alternative für Deutschland dlaczego tego samego nie można zrobić w Polsce z Konfederacją?