
Propagandowa Telewizja Republika wywołała lawinę komentarzy w sieci, twierdząc, że nadanie sygnatury skardze obrońców księdza Michała O. na rzekome "tortury w polskim więzieniu" jest równoznaczne z poważnym zajęciem się sprawą przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ). Jednak to stwierdzenie jest mylące, a autor artykułu świadomie wprowadza czytelników w błąd.
Obrońcy aresztowanego księdza Michała O. złożyli skargę do ONZ na rzekome "tortury", którym osadzony miał zostać poddany w czasie transportu tuż po zatrzymaniu oraz w trakcie pobytu w Areszcie Śledczym Warszawa Służewiec.
Każda skarga, która wpływa do ONZ, otrzymuje sygnaturę jako część standardowej procedury administracyjnej. O tym TV Republika nie informuje. Proces ten jest obligatoryjny, co oznacza, że każde pismo, które trafia do organizacji, niezależnie od jego treści czy wagi, zostaje zarejestrowane i oznaczone odpowiednią sygnaturą. To standardowy krok w zarządzaniu dokumentacją i nie oznacza, że sprawa została formalnie podjęta lub że ONZ zamierza ją szczegółowo analizować.
Telewizja Republika, w swojej relacji, sugerowała, że nadanie sygnatury jest równoznaczne z poważnym zajęciem się sprawą przez ONZ. Taka interpretacja jest błędna i może wprowadzać widzów w błąd co do faktycznego stanu rzeczy.
Nadanie sygnatury nie jest wyrazem zaangażowania ONZ w rozpatrzenie konkretnej skargi, a jedynie formalnością administracyjną, która dotyczy każdego dokumentu, jaki wpływa do tzw. dziennika podawczego. Taka sama procedura obowiązuje również w polskich sądach i prokuraturach.
Po nadaniu sygnatury skarga może, ale nie musi, zostać rozpatrzona. ONZ ma określone procedury i kryteria, które decydują o tym, czy dana sprawa zostanie szczegółowo przeanalizowana. Samo nadanie sygnatury nie jest oznaką, że sprawa została uznana za ważną czy też priorytetową. W praktyce wiele skarg pozostaje jedynie zarejestrowanych bez dalszych działań.
Tego typu dezinformacja może mieć poważne konsekwencje, w tym wzbudzanie nieuzasadnionych nadziei lub obaw wśród widzów. W ciągu zaledwie godziny od publikacji dezinformującego artykułu w sieci pojawiło się mnóstwo wpisów, których autorzy wysnuwają błędne wnioski co dalszego sprawy w ONZ. Poniżej publikujemy jeden z nich.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie