
No i wróciła. Nie tylko nowa letnia TVP, ale całe to nasze telewizyjne „Zakopane Show”. Bo przecież nic nie mówi „nowoczesne media publiczne” głośniej niż góralska kapela, owca, kwaśnica i Krupówki zamienione w taneczny parkiet.
Wróciła „Polska na tak” – program, który w nowej ramówce TVP Info zajmuje miejsce starej telewizji Kurskiego. Tej, na którą jeszcze niedawno wszyscy tak głośno narzekali. Bo przecież Kurski to disco polo, Kurski to Zakopane, Kurski to „Lato z Radiem”, Kurski to biesiada.
A co mamy teraz? Dokładnie to samo, tylko z dopiskiem „demokratyczna zmiana”.
Zmienili się prowadzący, logo trochę mniej złote i nie ma Zenka Martyniuka, komentarze polityczne niby mniej agresywne (ale tylko w teorii), ale reszta… cóż. Nadal obowiązuje zasada: jak nie masz pomysłu na program – wyślij ekipę do Zakopanego.
Tłumy, tło piękne, owczarki podhalańskie fotogeniczne, a i wyborcy – jak się mówi – raczej „swoi”.
Przez całe lata słyszeliśmy, że Zakopane to bastion PiS-owskiej cepelii, że góralszczyzną przykrywa się propagandę, że Krupówki służą tylko za scenerię do politycznych triumfów.
I co? I właśnie tam zaczyna się nowa, „odmieniona” TVP Info. Bo przecież nigdzie indziej nie da się tak pięknie uciec od pytań o prawdziwe problemy telewizji publicznej.
– Wydawało się, że po zmianie władzy naprawdę coś się zmieni – mówi Jacek, jeden z operatorów obrazu. – Ale jak zobaczyłem listę koncertów i nazwisk artystów, to miałem wrażenie, że to scenariusz sprzed trzech lat, tylko wydrukowany inną czcionką.
TVP Info miała być inna. Miał być nowy programowy powiew. Koniec siermiężnej rozrywki. Pluralizm, pasjonujące reportaże, pogłębione dziennikarstwo.
A tymczasem cała ramówka, od Zakopanego po Dolną Rówień Krupową, brzmi jak Kurski w wersji 2.0.
Znów te same nazwiska na scenie: Doda, Natalia Kukulska, Halina Mlynkova, Afromental, Sound’n’Grace…
Jakby ktoś po prostu przekleił plik excelowski z koncertów Kurskiego, zmienił daty i nazwał to „lato 2025”. Oczywiście – talentów im nie brakuje. Ale ileż można grać w kółko te same wakacyjne przeboje?
– Pracuję tu od dekady i pierwszy raz mam ochotę powiedzieć znajomym, że jestem w telewizji… ale nie w tej – śmieje się jeden z wydawców.
– Bo zaczynamy się wstydzić, że po tej całej rewolucji znów sprzedajemy kwaśnicę, oscypki, owce i góralskie kapelusze jako „nową jakość mediów publicznych”.
Najlepsze jest jednak, jak TVP Info ogłasza tę swoją podróż przez Polskę, żeby pokazać jej „najpiękniejsze i najbardziej zaskakujące oblicza”. Zaskakujące? W Zakopanem?! Tam nawet oscypki mają już profile w social mediach.
– Mam wrażenie, że kręcimy się w kółko – wzdycha młoda reporterka. – Wszystko wygląda tak samo jak dawniej. Tylko teraz nie wypada już tego głośno mówić, bo przecież jesteśmy „wolni od propagandy”.
Tak oto, po całym tym narodowym wrzeniu, po wyborach, po deklaracjach odpolitycznienia mediów, dostajemy w TVP Info starą, dobrze znaną cepeliadę w nowym papierku. „Polska na tak”? Owszem. Ale pomysły na nową telewizję – zdecydowanie na nie. Oglądając TVP info, widz ma wrażenie że nawet nowi demokratyczni i wolni reporterzy korzystają z tekstów reporterów „propagandy” a prowadzący czytają te same startowki, które czytali w podobnym programie „TVP info w twoim mieście”, który zresztą był tak samo żałosny.
I może to jest najgorsza puenta tej całej zmiany: że po wszystkich krzykach, sporach i rewolucjach, wychodzi na to, że jedyne, co naprawdę zostało w TVP niezmienne, to pewność, że jak nie ma się pomysłu na program, zawsze można pojechać do Zakopanego. I na tym, jak widać, buduje się nową misję mediów publicznych. No to… hej!
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie