W poniedziałkowy poranek premier Donald Tusk poinformował, że na odcinku kolejowym w okolicach wsi Mika – na trasie Warszawa–Lublin – doszło do poważnego incydentu, który służby określają jako akt dywersji. Według przekazanych przez szefa rządu informacji eksplozja ładunku wybuchowego doprowadziła do zniszczenia fragmentu torów.
Jak podkreślił, na miejscu pracują funkcjonariusze oraz prokuratura, a okolica została zabezpieczona.
Premier przekazał również, że na tym samym szlaku kolejowym, lecz bliżej Lublina, stwierdzono drugie miejsce uszkodzenia torów. Choć pełne ustalenia wciąż są przedmiotem analizy służb, sama skala zdarzenia wywołała poważne zaniepokojenie władz i zarządców infrastruktury.
Najważniejsze jest to, że do zdarzenia doszło na linii o dużym natężeniu ruchu pasażerskiego, co – jak podkreślają funkcjonariusze – mogło doprowadzić do niebezpiecznych konsekwencji, gdyby maszynista nie zachował szczególnej czujności.
Do pierwszego zgłoszenia doszło w niedzielny poranek, około godziny 7:39. Maszynista prowadzący skład zauważył niepokojące sygnały w pracy pojazdu i telefonicznie powiadomił odpowiednie służby o możliwej usterce infrastruktury.
W rejonie miejscowości Życzyn, niedaleko stacji PKP Mika, policjanci oraz kolejarze dokonali wstępnych oględzin. Jak podaje Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu, widać było wyraźnie uszkodzony fragment torowiska, co spowodowało natychmiastowe zatrzymanie pociągu i wyłączenie odcinka z regularnego ruchu.
Obecnie trwa analiza miejsca zdarzenia, prowadzone są czynności procesowe oraz zabezpieczenia dowodów. Choć ostateczne ustalenia zostaną przedstawione po zakończeniu prac, premier wprost przekazał, że w ocenie służb mamy do czynienia z celowym działaniem o charakterze dywersyjnym.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie