Informacja o rakiecie Falcon 9 nie dotarła do MON, bo "nie działał e-mail"

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) nie powtórzy już błędu, jaki miał miejsce wczoraj nad ranem, kiedy to elementy rakiety Falcon 9 spadły w okolicach Poznania. Kluczowa informacja o zagrożeniu nie dotarła do MON, ponieważ została wysłana na niedziałający adres e-mail.

Incydent ten wywołał kontrowersje, gdyż rząd nie otrzymał o nim natychmiastowej informacji. Kluczowa informacja o zagrożeniu nie dotarła do szefa resortu obrony, ponieważ została przesłana na adres e-mial, który od dawna nie działał. 

Brak skutecznego przekazywania informacji 

W rozmowie z Polskim Radiem wicepremier Kosiniak-Kamysz podkreślił, że kluczowym problemem w tej sytuacji było niewłaściwe przekazywanie informacji między instytucjami odpowiedzialnymi za monitorowanie przestrzeni kosmicznej i bezpieczeństwo kraju.

Choć MON nie ma bezpośredniego wpływu na działanie Polskiej Agencji Kosmicznej, minister podjął natychmiastowe działania, by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

Nowe procedury i poprawa komunikacji

Minister poinformował, że już wdrożono nowe procedury, dzięki którym przepływ informacji na temat podobnych incydentów ma być szybszy i bardziej skuteczny. Jest to szczególnie istotne w kontekście kolejnych fragmentów rakiety Falcon 9, które wieczorem mają przelecieć nad Polską. Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że rząd natychmiast przekazał te informacje opinii publicznej po ich otrzymaniu.

W związku z zaistniałą sytuacją prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, Grzegorz Wrochna, został pilnie wezwany do Ministerstwa Rozwoju i Technologii, gdzie złożył wyjaśnienia. Resort poinformował, że minister Krzysztof Paszyk zobowiązał POLSA do natychmiastowej weryfikacji i zmiany obowiązujących procedur powiadamiania. Zmiany te obejmą między innymi bardziej szczegółową ocenę ryzyka wystąpienia podobnych incydentów oraz szybsze ich aktualizowanie.