
W Polsce zarejestrowanych jest już ponad 2,1 mln potencjalnych dawców szpiku i komórek macierzystych, co daje nam trzecie miejsce w Europie i piąte na świecie. Dane te przekazał Michał Wasielewski z fundacji DKMS, organizacji zajmującej się promocją idei dawstwa i wsparciem pacjentów z chorobami krwi.
– Świadomość dawstwa w naszym kraju jest bardzo duża, ale wciąż niewystarczająca. Wciąż co piąty polski pacjent nie znajduje swojego bliźniaka genetycznego – podkreślił przedstawiciel fundacji.
13 października obchodzony jest Ogólnopolski Dzień Dawcy Szpiku, który stanowi część październikowych obchodów Miesiąca Świadomości Dawstwa Szpiku. To czas, w którym szczególną uwagę zwraca się na osoby gotowe podzielić się „cząstką siebie” i uratować życie innym.
DKMS działa nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech, Indiach, RPA, USA i Wielkiej Brytanii.
Wasielewski wyjaśnił, że znalezienie zgodnego dawcy przypomina „szukanie igły w stogu siana”. Istnieją miliony możliwych kombinacji ludzkiego genotypu, dlatego konieczne jest korzystanie z globalnej bazy, w której figuruje obecnie ok. 42 mln osób. – To wciąż za mało – zaznaczył.
Co istotne, osoby po 60. roku życia nie mogą już zostać dawcami, a proces poszukiwania odpowiedniego zgodnego genetycznie dawcy obejmuje pacjentów z całego świata.
Wokół pobierania szpiku narosło wiele fałszywych przekonań. Najczęstsze mity to: przekonanie o silnym bólu, pobieraniu z kręgosłupa czy dyskwalifikacji osób z tatuażami.
– Tatuaże i piercing nie są przeszkodą. W 90 proc. przypadków pobranie odbywa się z krwi obwodowej, przypominając oddawanie krwi. Trwa około 4 godzin i nie wymaga hospitalizacji – tłumaczył Wasielewski.
Pozostałe 10 proc. stanowi zabieg w znieczuleniu ogólnym, gdy komórki pobierane są z talerza kości biodrowej. Dawcy opisują późniejsze dolegliwości jako porównywalne do silniejszego uderzenia czy upadku.
Według badań przeprowadzonych w 2025 roku:
94 proc. dawców pobierających komórki z krwi uznało procedurę za mało bolesną lub bezbolesną,
przy pobraniu z kości biodrowej 48 proc. wskazało brak bólu, a 39 proc. – niewielkie dolegliwości.
Polskie przepisy dopuszczają możliwość wymiany korespondencji między dawcą a biorcą po dwóch latach od przeszczepu, pod warunkiem że obie strony wyrażą zgodę. Spotkania bezpośrednie zależą jednak od prawa obowiązującego w danym kraju i nie zawsze są możliwe.
Według danych DKMS, co 40 minut ktoś w Polsce słyszy diagnozę nowotworu krwi, co oznacza około 13 tysięcy pacjentów rocznie. Z tej grupy ponad 800 osób wymaga przeszczepienia komórek macierzystych lub szpiku od dawcy niespokrewnionego.
– Każdy nowy zarejestrowany dawca zwiększa szansę, że pacjent znajdzie swojego genetycznego bliźniaka i drugą szansę na życie – podsumował Wasielewski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie