Oszust "Casanova" grasował w PiS. Uwiódł Iwonę Arent i oferował łapówki

Przed warszawskim sądem rozpoczął się proces Tomasza J., który według śledczych wykorzystywał znajomość z posłanką PiS Iwoną Arent do uzyskiwania korzyści finansowych oraz dostępu do ministerstw, spółek skarbu państwa i parlamentu.

Sprawę działalności oszusta w gronie polityków PiS ujawnił portal Onet.

Według doniesień Onetu Tomasz J. dzięki kontaktom wśród polityków PiS zdobył szerokie wpływy. Był na „ty” z posłami, ministrami oraz członkami zarządów strategicznych spółek skarbu państwa, takich jak Orlen i Tauron. Podczas jednego z wydarzeń organizowanych przez ojca Tadeusza Rydzyka w Toruniu miał nawet rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim.

Mężczyzna bywał również na spotkaniach w Pałacu Prezydenckim i twierdził, że jest blisko związany z czołowymi politykami, w tym Zbigniewem Ziobrą i Maciejem Wąsikiem. W niektórych sytuacjach podawał się za agenta służb specjalnych, rzekomo reprezentując ABW lub CBA.

Niecodzienna kariera Tomasza J. w świecie biznesu wzbudziła zainteresowanie funkcjonariuszy CBA już w 2019 roku, czyli w czasie jego w związku z posłanką Iwoną Arent. Śledczy zarejestrowali rozmowy mężczyzny dotyczące jego powiązań z wysoko postawionymi politykami oraz biznesmenami, którzy płacili mu za rzekome usługi doradcze w zamian za obietnice ułatwienia kontaktów na szczeblu rządowym.

Podczas postępowania wyszło na jaw, że Tomasz J., mimo iż był formalnie żonaty z Izabelą J., utrzymywał jednocześnie bliskie relacje z Iwoną Arent oraz trzecią kobietą, Sylwią M. Z tego powodu śledztwo otrzymało kryptonim „Casanova” – podaje Informacyjna Agencja Radiowa

15 lutego 2024 roku do warszawskiego sądu okręgowego trafił akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi J. Mężczyzna spędził trzy lata w areszcie, jednak obecnie odpowiada z wolnej stopy. Proces ruszył niedawno, a wśród świadków pojawią się byli ministrowie i posłowie z okresu rządów PiS, w tym posłanka Iwona Arent.

Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów korupcyjnych, choć grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Jego sprawa rzuca nowe światło na mechanizmy funkcjonujące na styku polityki i biznesu w Polsce w ostatnich latach.