Radio Wolna Europa wygrywa z agencją rządową USA. Sąd nakazuje wypłatę dotacji

To efekt pozwu wytoczonego przez RWE przeciwko agencji rządowej, która wstrzymała wypłatę dotacji, stawiając dodatkowe warunki formalne, bez uprzednich negocjacji.

W uzasadnieniu decyzji sędzia jasno stwierdził, że "nigdy dotąd żadna agencja nie próbowała jednostronnie zmieniać zasad wieloletniej współpracy z beneficjentem dotacji federalnej, a następnie odmówiła negocjacji – szczególnie, gdy była zobowiązana do corocznych wypłat”.

Sędzia określił działania USAGM jako rażące lekceważenie obowiązków finansowych, co doprowadziło do masowych zwolnień pracowników RWE oraz naruszenia stabilności jednej z kluczowych instytucji informacyjnych USA.

Prezes RWE, Steve Kapus, nie ukrywał, że sytuacja była krytyczna. „Teraz bardziej niż kiedykolwiek ważne jest, by nie oddawać przestrzeni informacyjnej tyranom” – zaznaczył.

Podkreślił, że stacja od lat pełni kluczową rolę w dostarczaniu niezależnych wiadomości tam, gdzie media są tłumione lub pod kontrolą autorytarnych reżimów.

Radio Wolna Europa nadaje w 27 językach do krajów Europy Wschodniej, Azji Centralnej, Kaukazu oraz Bliskiego Wschodu. Jego misją jest dostarczanie rzetelnych informacji do regionów, w których wolność prasy jest ograniczona lub wręcz nie istnieje.

USAGM – choć formalnie niezależna – odgrywa kluczową rolę jako organ nadzorujący m.in. Voice of America, Radio Wolna Azja oraz właśnie RWE.

Kryzys w relacjach między RWE a USAGM zaostrzył się już za administracji Donalda Trumpa. Ówczesne władze zarzucały niezależnym radiostacjom rzekome "skręcenie w lewo" i odchodzenie od ich misyjnego charakteru.

Kontrowersje narastały, gdy pojawiły się oskarżenia – m.in. ze strony byłej szefowej USAGM Kari Lake – że niektóre redakcje miały „dawać schronienie szpiegom i sympatykom terroryzmu”. Te tezy były szeroko komentowane i krytykowane przez środowiska dziennikarskie oraz organizacje wolnościowe.