
Od grudnia 2023 roku, kiedy to TVP Info zainaugurowała nową formułę programową, zresztą jak cała TVP, stacja stała się obiektem wnikliwej obserwacji. Niestety, marcowe zestawienie oglądalności przyniosło niepokojące wieści dla telewizji publicznej. Zanotowano spadek oglądalności aż o 70 procent w porównaniu z poprzednim okresem.
Tymczasem, konkurencja nie próżnowała. TVN24, znany lider rynku, odnotował wzrost swojej oglądalności, podczas gdy Telewizja Republika zaskoczyła wszystkich awansem z ósmego miejsca na drugie. Ich strategia przyciągnięcia widzów okazała się być skuteczna, co potwierdzają niestety statystyki. To, co jeszcze bardziej rzuca się w oczy, to fakt, że konkurencja poszerza swoje portfolio o nowe kanały, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom widzów.
Niestety, TVP Info nie tylko traci widzów, ale także nie potrafi przewidzieć trendów ani odpowiednio zareagować na zmiany na rynku. Ich brak elastyczności oraz nieumiejętność dostosowania się do wymogów współczesnego widza prowadzi do stagnacji i, w końcu, do klęski. Bo powiedzmy prawdę, i przestańmy udawać — to jest klęska.
Wprowadzenie nowej formuły programowej okazało się być nietrafionym posunięciem, które pogłębiło jedynie kryzys.
Patrząc na rynek medialny z perspektywy obserwatora, trudno nie zauważyć, że przyszłość telewizji publicznej staje pod znakiem zapytania. Jeśli nadal będzie ona kierować się niekompetencją i brakiem zrozumienia potrzeb widza, to nieuchronnie zbliża się jej upadek.
Najnowsze dane potwierdzają również tendencję do rozwoju mediów internetowych, które stają się coraz bardziej popularne wśród młodego pokolenia. Telewizja musi się zmierzyć z konkurencją ze strony platform streamingowych i serwisów społecznościowych, które oferują bardziej spersonalizowane i interaktywne treści. Konieczne jest przedefiniowanie strategii, inwestowanie w innowacje i tworzenie treści, które będą odpowiadać na aktualne potrzeby i oczekiwania widzów.
W końcu telewizja publiczna ma za zadanie nie tylko dostarczać informacje, ale także pełnić rolę społeczną, kulturową i misyjną (chociaż po ostatnich latach chyba już nikt w to nie wierzy). Jaką jaką jest jednak zasadność przekazywania informacji bez ich zrozumienia? Tak było z filmami "półkownika", nie myląc z "pułkownikiem".
Ten pamiętny materiał wiadomości z początku lania czystej wody, miał dowalić Kurskiemu, bardzo wdzięczny i bardzo fajny do zrealizowania. Niestety, o ile Gazeta Wyborcza, przygotowała ciekawą analizę i dobre podwaliny do tematu, o tyle reporterka wiadomości, nie zrozumiała sedna problemu. I gdyby to było dziewczę w wieku 25 lat, można by tylko mieć pretensje do wydawcy, że nie wie co to są filmy „półkownika”, w tym przypadku, ani nie było to młode dziewczę, ani wydawca z wiedzą — wydawcy.
Dyskanteria też mnie rozbawiła, być może chodziło o dykasterie, czyli władzę kościoła. Podobnie jak „nominant” zamiast „nominat”. Tego widzowie słuchają, a co oglądają? Na przykład we flagowym programie „Pytanie dnia” w głównym planie mogą zobaczyć stolik ogrodowy, krzesła biurowe na kółkach i czarną „chmurę” nad głową prowadzącej i gości. W takich chwilach zastanawiam się, czemu szef realizacji na to pozwala? Facet z doświadczeniem i kiedyś fajnymi pomysłami, uznał, że nikt tego nie ogląda i nie warto się starać czy jego włodarze uznali, że to dobry kadr? Nikt przez te kilka miesięcy nie wyciągał wniosków, nowa — stara TVP skoro nie potrafiła sprostać wyzwaniom współczesności, to zyskała na utracie swojej istotności i znaczeniu.
Jak się okazuje bezradność i brak pomysłu mogą zniszczyć nawet największe instytucje. Dla telewizji publicznej po zmianie ministra to czas na zmianę, bo kwietniowe wyniki oglądalności mogą ogłosić jedynie koniec.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!