Zwyrol z "Do Rzeczy"i kumpel Bosaka aresztowany na dwa miesiące. Nowe ustalenia ws. mordercy i podpalacza

O tej szokującej i bulwersującej sprawie informowaliśmy już wczoraj tuż po tym, gdy policjanci z bydgoskiej komendy wojewódzkiej dopadli w okolicach Żyrardowa niedaleko Warszawy zwyrodnialca, odpowiedzialnego za poderżnięcie gardeł 10 lamom i alpace oraz oblanie ich benzyną i podpalenie w budynku gospodarczym. Dziś wiemy już nieco więcej o tym psychopacie, który chwali się bliską znajomością z obecnym marszałkiem Sejmu z Konfederacji, Krzysztofem Bosakiem czy toruńskim oligarchą w sutannie, Tadeuszem Rydzykiem.

Jak się okazuje Wyrostkiewicz jest podejrzany o tzw. sprawstwo kierownicze czyli podżeganie i dostarczanie narzędzi niezbędnych do popełnienia przestępstwa. Co ważne podżegacz, o ile dojdzie do popełnienia czynu odpowiada karnie w takim samym stopniu jak wykonawca jego woli. Opisuje to art. 18 Kodeksu Karnego. Wykonawcą wyroku na bezbronnych zwierzętach ma być Rosjanin, który działał na zlecenie prawicowego pismaka. Jak dotąd policji nie udało się go ująć. 

Patrząc na życiorys tego prawicowego bandziora łatwo dojść do przekonania, że jest to człowiek do cna zdemoralizowany. Jak sam lubi podkreślać wychowywał sie w środowisku nacjonalistów, nic więc dziwnego, że jako dwudziestolatek został chętnie przyjęty do faszyzujących narodowców spod znaku reaktywowanej przez Romana Giertycha Młodzieży Wszechpolskiej, w której działaniach intensywnie uczestniczył. To właśnie z tego skrajnie prawicowego ugrupowania, odpowiednika Hitlerjugend wywodzi się jego bliska znajomość z Krzysztofem Bosakiem.

Po osiągnięciu nacjonalistycznej dojrzałości pośród Wszechpolaków odnalazł się w męskim zakonie i spędził kilka lat w sutannie. Wiadomo jaką opinią cieszą się tego typu zgromadzenia, szczególnie jeśli chodzi o różnego rodzaju skandale z seksualnymi, a raczej homoseksualnymi na czele.

Co nie oznacza, że nie nawiązywał relacji z kobietami po opuszczeniu zakonnych murów. Zdołał nawet założyć rodzinę, tyle że jak typowy katolik uczynił z niej typowo patologiczną komórkę społeczną. Była żona twierdzi, że Robert Wyrostkiewicz wielokrotnie ją zdradzał, do czego zresztą sam się przyznawał. Związek nie przetrwał zbyt długo, ponieważ ówczesna żona szybko doprowadziła do rozwodu, czego prawicowy zwyrol nie mógł znieść.

Wszak według nauk kościoła katolickiego to kobieta ma nieść swój krzyż i we wszystkim podporządkować sie mężowi. Dlatego też ukuł swój plan zemsty spowodowanej odtrąceniem i zakończeniem relacji. Ex małżonka dziennikarza "Do Rzeczy" i wiernego żołnierza Rydzyka prowadziła na terenie swojego rancza mini zoo, w którym żyły egzotyczne zwierzęta.

To właśnie poprzez ich wymordowanie w patologicznym umyśle prawaka miała dokonać się zemsta. Zlecił więc w odwecie brutalny mord na kilkunastu lamach i alpace oraz podpalenie budynków gospodarczych. W jednej ze spalonych nieruchomości mieścił się rodzaj świetlicy terapeutycznej dla niepełnosprawnych dzieci.

Wcześniej była żona Wyrostkiewicza zaczęła otrzymywać groźby, które były do niej nadsyłane z poczty zarejestrowanej na rosyjskich serwerach. Teraz piłka jest po stronie prokuratury, która musi zebrać cały materiał dowodowy do kupy i napisać akt oskarżenia.