
Mówi się, że polityka jest sztuką możliwego. W Polsce jednak coraz częściej jest sztuką wiary, a zaczyna być ciekawie bo sondażowe słupki drżą, koalicja stoi w rozsypce , a najnowszy sondaż pokazuje że niemal połowa Polaków wierzy, że Prawo i Sprawiedliwość znów obejmie władzę po wyborach w 2027 roku.
To nie żadna teza publicystyczna wyssana z palca – tak mówią liczby. Najnowszy sondaż SW Research dla Onetu pokazuje, że aż 48,8 proc. Polaków jest przekonanych, że PiS wróci na rządowe salony. Przeciwników tej wizji jest ledwie 26,1 proc. Reszta natomiast rozkłada ręce i mówi: „nie wiem”.
Co ciekawe, największą wiarę w powrót Jarosława Kaczyńskiego i spółki mają najmłodsi wyborcy, ci do 24. roku życia. Aż 52,7 proc. z nich uważa, że PiS będzie rządził.
To nieco przewrotne, skoro to młodzi – rzekomo „progresywni”, „antysystemowi” – mają tę opinię. Przypomnijmy, to ci sami młodzi, których koalicja w poprzednich kampaniach często przedstawia jako swój naturalny elektorat.
Jednak w tle tych sondaży rozgrywa się inny dramat. Bo choć w sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski PiS zaczął prowadzić (28,3 proc.), to w mandatach nadal nie wystarczy mu to do samodzielnych rządów. Potrzebuje sojusznika. Konfederacja jawi się tu jak klucz do nowego gabinetu Kaczyńskiego.
PiS plus Konfederacja? Możliwe? W teorii mają stabilne 261 mandatów. W praktyce – mieszanka wybuchowa, której składowe różnią się niemal w każdej sprawie poza niechęcią do „układu”, Unii Europejskiej, obecnego establishmentu oraz aborcji.
Czy Kaczyński chciałby takiego partnera? Może nie chciałby, ale jeśli zabraknie mu kilku szabel do większości, wyboru nie będzie miał.
Z kolei po stronie obecnej władzy widzimy notoryczny chaos. Trzecia Droga się rozpadła. Według najnowszego sondażu PSL i Polska 2050 nie wchodzą do Sejmu samodzielnie.
Nawet w hipotetycznym scenariuszu wspólnego frontu KO, Lewicy i Razem – Tuskowi zabrakłoby 33 mandatów do większości.
I tak Polska znalazła się w politycznym zawieszeniu. Na papierze PiS przegrywa wybory, bo brakuje mu mandatów do samodzielnego rządzenia.
W świadomości społecznej wciąż jednak pozostaje partią, której „wielki powrót” wydaje się oczywisty. Może dlatego, że niezależnie od tego, czy ktoś PiS kocha, czy nienawidzi – nikt nie ma wątpliwości, że ta partia potrafi wygrywać.
Cóż, na razie trwa polityczny czyściec. Liderzy liczą procenty, zmieniają sojusze, gubią punkty poparcia lub je odzyskują. Ale jedno jest pewne: w tej grze jak przy każdych wyborach najważniejsze będą emocje. A skoro prawie połowa Polaków już teraz wierzy w powrót PiS-u – to może być samospełniająca się przepowiednia.
Bo w polityce, zwłaszcza w Polsce, nie zawsze wygrywa ten, kto ma więcej głosów. Czasem wygrywa ten, w którego powrót po prostu więcej ludzi wierzy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie