
Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty odniósł się do zapowiedzi premiera Donalda Tuska dotyczącej planowanej rekonstrukcji rządu po wyborach prezydenckich. Choć polityk popiera pomysł zmian, to zaznacza, że w obecnym napięciu wyborczym wszystko należy traktować z przymrużeniem oka.
Najważniejsze jego zdaniem to doprowadzić do zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w II turze głosowania.
Premier Donald Tusk ogłosił we wtorek w TVP Info, że już w czerwcu rząd czekają zmiany kadrowe i strukturalne. Rząd ma być mniejszy i bardziej efektywny, a jednym z celów jest również renegocjacja umowy koalicyjnej.
W odpowiedzi na te zapowiedzi Czarzasty wyraził poparcie dla rekonstrukcji, ale podkreślił, że w obecnych warunkach wszystko, co dzieje się wokół rządu, jest silnie powiązane z kampanią prezydencką:
– Zawsze jest tak, że po dwóch latach i jakimś czasie funkcjonowania rządu trzeba ocenić, co działa dobrze, a co źle. Nie widzę w tym żadnej sensacji – powiedział dziennikarzom w Sejmie.
Premier zapowiedział, że nie wszystkie środowiska koalicji będą zadowolone z nadchodzących zmian. Czarzasty skomentował te słowa półżartem, wskazując na Trzaskowskiego:
– Na przykład Trzaskowski nie ma. To jest prawda, że nie ma tu powodów do zadowolenia, dlatego premier nie chce wskazywać palcem – stwierdził.
Wypowiedzi Czarzastego jasno pokazują, że Lewica nie zamierza eskalować napięcia w koalicji przed wyborami. Zdaniem wicemarszałka kluczowe jest skupienie się na nadchodzącej drugiej turze.
– Ja to mam do tego dystans. Zróbmy wszystko, żeby Trzaskowski został prezydentem. Zostanie – usiądziemy, będziemy się zastanawiali, co dalej – powiedział Czarzasty.
– Wszystko, co się będzie działo do dnia wyborów prezydenckich, traktuję troszeczkę z przymrużeniem oka – dodał.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie