Ruszył utajniony proces księdza Ryszarda G. w Sosnowcu. Zarzuty seksualne wobec duchownego

54-letni duchowny został zatrzymany w kwietniu po zawiadomieniu złożonym przez pełnomocnika biskupa do spraw ochrony dzieci i młodzieży. Początkowo postawiono mu dwa zarzuty, w tym jeden o charakterze seksualnym. 

Śledczy rozszerzyli jednak katalog przestępstw o kolejny czyn dotyczący wolności seksualnej małoletniej, do którego — według ustaleń — miało dojść podczas wyjazdu duszpasterskiego we Włoszech.

W dwóch przypadkach pokrzywdzone miały poniżej 15 lat. Oznacza to, że duchowny odpowiada za przestępstwa zaliczane do najcięższych w polskim kodeksie karnym, zagrożone karą od 5 lat do dożywocia. Na poczet ewentualnych kar i zadośćuczynienia zabezpieczono majątek księdza o wartości 75 tys. zł.

Prokuratura nie podaje szczegółów, jednak wiadomo, że śledczy zgromadzili szeroki materiał dowodowy: dokumenty kurialne, dane cyfrowe zabezpieczone w czasie przeszukań, zeznania świadków, opinie biegłych i informacje z placówek edukacyjnych. Duchowny podczas przesłuchań nie przyznał się do winy, choć złożył wyjaśnienia.

Co istotne, sprawa księdza G. została wyłączona z głównego śledztwa w sprawie pedofilii w sosnowieckiej diecezji. To postępowanie obejmuje kolejne osoby duchowne, które również usłyszały zarzuty przestępstw seksualnych wobec dzieci. Jeden z księży został już aresztowany, wobec drugiego trwa proces, a trzeci — były duchowny — został skazany za oszustwa.

Sprawa ma także szerszy kontekst. To właśnie w wyniku innego śledztwa, dotyczącego zabójstwa 26-letniego diakona przez 40-letniego księdza, rozpoczęto analizę szeregu nieprawidłowości w diecezji. To dramatyczne zdarzenie, zakończone samobójstwem sprawcy, stało się impulsem do stworzenia komisji „Wyjaśnienie i Naprawa”.

Diecezja podkreśla, że wobec księdza G. zastosowano wszystkie przewidziane procedury kościelne — został zawieszony w urzędzie, odsunięty od wiernych i skierowany do wskazanego miejsca pobytu. Wyniki wewnętrznego dochodzenia trafiły już do Watykanu, gdzie zapadnie decyzja co do jego dalszych losów.

Proces dopiero się rozpoczął, lecz już teraz wiadomo, że jego szczegóły nie będą ujawniane opinii publicznej. 

Sąd, prokuratura i przedstawiciele diecezji zgodnie podkreślają, że nadrzędnym celem jest ochrona osób pokrzywdzonych, które w sprawie pełnią rolę kluczowych świadków.