Tragiczny weekend na polskich drogach. Policja podała statystyki grozy

W piątek w Olszynach w Małopolsce 11-letni chłopiec na hulajnodze elektrycznej został potrącony przez ciężarówkę i zmarł na miejscu, niestety mimo szybkiej reakcji służb, nie udało się go uratować. Z kolei w Inowrocławiu zginął motocyklista w wypadku na ul. Toruńskiej, a w Popielawach w Łódzkiem 80-latek zginął w zderzeniu z pijanym kierowcą. Sprawcą miał we krwi 1,7 promila alkoholu.

Seria wypadków w sobotę

Sobota przyniosła kolejne tragedie. W Radomsku 42-letni mężczyzna zginął po uderzeniu autem w drzewo, a w Woli Kalinowskiej koło Krakowa motocyklista stracił życie, uderzając w betonowy przepust. Na Mazowszu samochód został rozerwany na pół po uderzeniu w drzewo w Mokobodach. Kierowca zginął na miejscu, a auto stanęło w płomieniach.

Niedzielne śmiertelne żniwo

Niedziela przyniosła kolejne śmiertelne żniwa. W Lipnicy Wielkiej w Małopolsce 35-letni mężczyzna zginął w wypadku, w którym auto dachowało, a dwie inne osoby trafiły do szpitala. Z kolei w Godowie w  Świętokrzyskiem śmierć poniósł 61-latek po zderzeniu z ciężarówką. Jak się okazało sprawca miał trzy zakazy prowadzenia i uciekł z miejsca zdarzenia. A w Mazewie Dworskim “A” na Mazowszu motocyklista zginął w zderzeniu z autem.

To tylko dziewięć spośród 17 ofiar — tyle liczy tragiczna statystyka weekendu. Każda z tych historii to osobny dramat: utracone życia i zniszczone tragedią rodziny.

Ten bilans — 226 wypadków, 17 zabitych, 242 rannych, 1 028 pijanych za kierownicą, wypadek co 19 minut, śmierć co ok. 4 godziny — nie jest wyłącznie zbiorem liczb. To wyzwanie dla policji, która przykłada zbyt mało wagi do swojej obecności na drogach, działań prewencyjnych i przede wszystkim szeroko pojętej edukacji kierowców.