Wojna handlowa Chiny–USA uderza w żeglugę. Jest dochodzenie w sprawie ceł na stocznie

Pekin zapowiedział również, że przyjrzy się, czy wprowadzanie ograniczeń handlowych przez USA nie odbywa się przy wsparciu podmiotów trzecich. Na razie jednak nie ujawniono, o jakie firmy czy instytucje może chodzić.

Spór zaostrzył się po tym, jak Urząd Przedstawiciela USA ds. Handlu (USTR) ogłosił w kwietniu nowe regulacje. Od 14 października wszystkie jednostki zbudowane w Chinach i zawijające do portów amerykańskich mają być obciążane dodatkowymi opłatami – niezależnie od tego, kto jest ich właścicielem.

• Stawki wynoszą początkowo 18 USD za tonę netto i będą stopniowo rosły do 33 USD w 2028 roku.

• W przypadku kontenerów opłaty wzrosną z obecnych 120 USD do 250 USD w tym samym okresie.

• Każdy statek zostanie objęty opłatą maksymalnie pięciokrotnie w ciągu roku.

Chiny nie pozostają dłużne. W ubiegłym tygodniu ogłoszono, że analogiczne opłaty będą obowiązywać wobec jednostek powiązanych z USA – zarówno należących do amerykańskich firm, jak i zbudowanych w Stanach Zjednoczonych czy pływających pod ich banderą.

Stawki, które zaczną obowiązywać 14 października, będą rosły do 17 kwietnia 2028 roku:

• początkowo 400 juanów (ok. 56 USD) za tonę netto,

• docelowo 1120 juanów (ok. 157 USD).

Kolejnym elementem eskalacji są działania wobec południowokoreańskiego koncernu Hanwha Ocean. Chińskie ministerstwo handlu ogłosiło we wtorek wprowadzenie „środków zaradczych” wobec pięciu amerykańskich spółek zależnych tej grupy, zarzucając im współpracę z Waszyngtonem przy dochodzeniu wymierzonym w chiński przemysł morski.

Sankcje obejmują zakaz wszelkich transakcji z tymi podmiotami na terenie Chin. Informacja ta natychmiast odbiła się na giełdzie – notowania Hanwha Ocean w Seulu spadły o ponad 5 proc.

Chińsko-amerykański spór handlowy nabiera coraz bardziej konfrontacyjnego charakteru. Restrykcje, opłaty odwetowe i sankcje wobec spółek mają bezpośredni wpływ nie tylko na relacje obu mocarstw, ale też na globalny transport morski i stabilność łańcuchów dostaw.

Eksperci wskazują, że eskalacja konfliktu w sektorze żeglugowym może mieć konsekwencje wykraczające poza branżę stoczniową, uderzając w koszty transportu i międzynarodowy handel.