
Pijana dróżniczka nie zamknęła szlabanu, było o włos od tragedii. Incydent ten wywołał szereg zaniepokojonych reakcji i podniosłej debaty na temat bezpieczeństwa na drogach oraz odpowiedzialności osób zatrudnionych na stanowiskach wymagających najwyższej czujności.
W dramatycznej sytuacji na linii kolejowej 61 pomiędzy Rykoszynem a Szczukowicami system automatyczny zaalarmował dyspozytora Polskich Linii Kolejowych o niebezpiecznym incydencie. Okazało się, że szlaban na przejeździe kolejowym pozostał podniesiony, a potwierdzenie tego przyszło od maszynisty pociągu, który akurat przemierzał ten odcinek. To było poważne zagrożenie dla życia podróżnych, które jednak zostało udaremnione dzięki szybkiej reakcji służb.
Jak donosi młodszy asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, na miejsce natychmiast skierowano funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei oraz zawiadowcę. W wyniku przeprowadzonego dochodzenia ujawniono, że przyczyną tego niebezpiecznego incydentu była nietrzeźwość osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo na torach. Badanie wykazało, że 32-letnia dróżniczka miała w organizmie aż 1,5 promila alkoholu.
Reakcja służb była szybka i skuteczna. Kobieta została przewieziona na komisariat, gdzie będzie musiała wytrzeźwieć, a następnie policjanci przeprowadzą z nią dalsze czynności. To dopiero wtedy zostanie podjęta decyzja o ewentualnych zarzutach, które mogą zostać jej postawione.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!