Reklama

Adam Andruszkiewicz bezkarny. OMZRiK zawiadamia prokuraturę

Dziesięć lat minęło od momentu, gdy prokuratura zaczęła badać, czy Adam Andruszkiewicz, obecny poseł PiS i minister w kancelarii premiera, zlecał swoim współpracownikom fałszowanie podpisów pod listami poparcia dla Ruchu Narodowego w wyborach samorządowych w 2014 roku – przypomina Ośrodek Monitorowania Zachowań rasistowskich i Ksenofobicznych. Co dalej ze śledztwem w sprawie nominata PiS?

Jako pierwsza o bulwersujących działaniach posła napisała dziennikarka, Bianka Mikołajewska. Sprawa zaczęła się krótko po wyborach samorządowych w 2014 roku, gdy Paweł P., wówczas 18-letni działacz Młodzieży Wszechpolskiej, przyznał się w prokuraturze do udziału w fałszowaniu list poparcia dla kandydatów Ruchu Narodowego do sejmiku podlaskiego – przypomina OMZRiK.

Śledztwo w sprawie Adama Andruszkiewicza 

W swoich zeznaniach Paweł P. wskazał, że akcją fałszowania podpisów kierował Adam Andruszkiewicz, wtedy 24-letni prezes Młodzieży Wszechpolskiej i lider listy wyborczej Ruchu Narodowego. Według jego relacji Andruszkiewicz miał osobiście fałszować podpisy.

Konrad Dulkowski reprezentujący Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zapowiedział, że w najbliższym czasie złoży zawiadomienie do prokuratury przeciwko politykom oraz prokuratorom. 

Żeby przypomnieć o tym śledztwie - złożymy dzisiaj zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art 231 kk przez polityków i prokuratorów, którzy celowo blokowali sprawę. Nasz Ośrodek posiada też dowody na to, że Andruszkiewicz mógł dopuszczać się też innych bardzo poważnych przestępstwa.

Kolejni świadkowie, wzywani przez prokuraturę, potwierdzali, że podpisy na listach były sfałszowane, a niektóre dane osobowe, w tym numery PESEL, zostały zmyślone. Początkowo śledczy badali tylko listę w okręgu, w którym Andruszkiewicz był "jedynką". Na liście znajdowały się dane 400 osób, z których aż 286 zeznało do 2018 roku, że to nie ich podpisy widnieją na dokumentach. W związku z tym uznano ich za pokrzywdzonych.

Współpracownicy posła PiS z zarzutami 

Pawłowi P. i Wojciechowi N., bliskiemu współpracownikowi Andruszkiewicza, prokuratura postawiła zarzuty nadużycia w sporządzaniu list poparcia, podrabiania dokumentów i nielegalnego przetwarzania danych osobowych. Grozi im za to do 5 lat więzienia. Jednak do tej pory, rola Andruszkiewicza w tej sprawie nie została wyjaśniona – nie został on przesłuchany, choć pobrano od niego próbki pisma. 

Bianka Mikołajewska pisała w 2023 roku, że za rządów PiS prokuratura w Białymstoku i Lublinie celowo przeciągała śledztwo, uniemożliwiając postawienie Andruszkiewicza przed sądem. Przedstawiciele OMZRiK potwierdzają, że posiadają dowody na to, że Andruszkiewicz mógł dopuszczać się także innych bardzo poważnych przestępstw. 

Czy teraz śledztwo w końcu ruszy z miejsca? Zmiana władzy daje nadzieję na to, że sprawa zostanie ponownie podjęta i doprowadzona do końca.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, Twitter Aktualizacja: 04/07/2024 10:26
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo checkPRESS.pl




Reklama
Wróć do