
Dziś kolejna, już 174. miesięcznica smoleńska organizowana przez PiS. Znów czeka nas walka o wieniec Zbigniewa Komosy, którą zapowiedział już miesiąc temu Jarosław Kaczyński. Politycy PiS po mszy przejdą przed pomnik Lecha Kaczyńskiego, a stamtąd pod tzw. schody smoleńskie, gdzie od roku dokonują kradzieży wieńca obywatelskiego i atakują protestujących obywateli przeciwko kłamstwu smoleńskiemu.
Miesięcznica, jak zwykle rozpocznie się w kościele przy ul. Krakowskie Przedmieście. Już po godzinie 7:00 rano do świątyni przyjeżdżają politycy PiS w tym m.in. Antoni Macierewicz, Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak.
Od wielu lat przed pomnikiem ofiar smoleńskich przedsiębiorca Zbigniew Komosa składa swój wieniec w imieniu obywatelki. W jego centralnej części umieszczona jest tabliczka z napisem "ku pamięci 95. ofiar Lecha Kaczyńskiego", która obala kłamstwo smoleńskie głoszone od lat przez Antoniego Macierewicza i osoby związane z Gazetą Polską.
Wieniec Komosy regularnie pada ofiara kradzieży dokonywanej początkowo przez samego prezesa PiS, a w kolejnych miesiącach przez czołowych polityków partii Kaczyńskiego. Najpierw w obecności policji był po prostu kradziony i wywożony limuzyną należąca do firmy Grom Group, która ochrania Kaczyńskiego. Następnie Marek Suski przy użyciu nożyc do cięcia drutu niszczył tabliczkę i konstrukcję wieńca, a obecnie politycy PiS wyrywają go siłą w asyście mundurowych, czasami zamalowując ją sprayem.
Kolejny raz teren wokół pomnika nielegalnie odgrodzono barierkami, które mają uniemożliwić dostęp w okolice schodów smoleńskich osobom spoza PiS i Suwerennej Polski.
Barykady skutecznie blokują przejście Komosie, który pomimo kilku prawomocnych wyroków sądów pozwalających mu składać kwiaty, nie może tego zrobić, czemu biernie przyglądają się funkcjonariusze policji.
Jak informowaliśmy w magazynie checkpress.pl, miesięcznice smoleńskie to cykliczne obchody organizowane w Polsce co miesiąc przez działaczy PiS. W katastrofie tej zginęło 96 osób, w tym prezydent Polski Lech Kaczyński wraz z małżonką, a także wielu wysokich rangą przedstawicieli polskiego państwa w wyniku presji, którą Lech Kaczyński miał wywierać na pilotów, by ci pomimo złych warunków pogodowych i mgły lądowali w Smoleńsku.
Do wyborów 15 października miesięcznice były ochraniane przez policje z Warszawy i wielu innych miast, a podczas nich obywatele protestujący przeciwko kłamstwom powielanym przez PiS byli brutalnie pacyfikowani przez funkcjonariuszy. Wielu z nich stawiano irracjonalne zarzuty, które później nie były uznawane przez sąd.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie