
Polityk Platformy obywatelskiej, Marcin Jabłoński, omal nie doprowadził do tragedii na trasie S3 między Sulechowem a Zieloną Górą. Marszałek województwa lubuskiego gnając czarną, służbową Skodą lewym pasem ekspresówki spotkał na swej drodze innego patusa za kółkiem, kierującego zielonym BMW. Idiota z beemki snuł się lewym pasem w typowy dla kierowców aut tej marki sposób, gdy dogonił go Skodą Jabłoński. Ponieważ kierowcy BMW uważają prawy pas za przeznaczony dla frajerów i przegrywów nie zamierzał ustąpić. Polityk PO wyprzedził więc prawym pasem po czym sam usiłował wrócić na lewy i wtedy doszło do zderzenia, bo kierujący BMW zaczął przyspieszać.
Tak kończy się agresja drogowa połączona z pośpiechem oraz brakiem elementarnej wiedzy na temat przepisów ruchu drogowego. Żeby nie było wątpliwości: obaj kierowcy dopuścili się wykroczeń, ale od prominentnego polityka Platformy Obywatelskiej, który zajmuje eksponowane stanowisko wymagam więcej.
Tymczasem kierując służbową Skodą o mały włos nie doprowadził zamiast do kolizji, to do realnego wypadku drogowego z ofiarami włącznie. Na szczęście w Urzędzie Marszałkowskim już z pewnością wyrychtowali mu nową Skodę, zapewne Superb, bo od teraz będzie jeździł już tylko z kierowcą, ponieważ policjanci zatrzymali mu na miejscu lejce. Pozostaje pytanie, ile za remont rozbitego auta zapłacą podatnicy z kasy urzędu.
Kierowca BMW popełnił conajmniej dwa wykroczenia w jednym. Po pierwsze uporczywie trzymał się lewego pasa, co jest zabronione, bo w Polsce obowiązuje ruch prawostronny, o czym mówi art. 16 Prawa o Ruchu Drogowym. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale to wykroczenie zagrożone jest mandatem do 3000 zł i 6 punktów karnych. Po drugie: jeśli jednak policjant uzna, że kierujący nie tylko jechał uporczywie lewym pasem bez powodu, ale w dodatku tamował ruch, co miało faktycznie miejsce, wówczas powinien wystawić mandat do 5 tysięcy zł plus 8 pkt. karnych.
Poza tym wykroczeniem jest także przyspieszanie podczas bycia wyprzedzanym, a na filmie wyraźnie widać i słychać, że kierowca zielonego BMW dodaje ostro gazu. Grozi za to mandat do 1000 zł i 6 pkt. karnych. Daje to łącznie nawet 14 punktów, co może wiązać się z utrata prawa jazdy, o ile na swoim koncie cwaniak z BMW miał już minimum 10 pkt. albo 6 w przypadku, gdyby posiadał prawo jazdy krócej niż rok.
Marszałek Jabłoński prawdopodobnie przekroczył prędkość na ekspresówce, gdzie limit wynosi 120 km/h, co jest do policzenia dzięki nagraniu wideo. Do tego nie zachował ostrożności podczas manewru wyprzedzania i nie upewnił się, ze może wrócić na pas wcześniej zajmowany, choć jak widać po pustej drodze nie maił takiego powodu. Miał za to obowiązek trzymania się zgodnie z nakazem przepisu trzymać sie jak najbliżej prawej krawędzi jezdni czyli w tym wypadku prawego pasa, oddzielonego linią ciągłą od pobocza.
Policja zazwyczaj wycenia takie kozaczenie na drodze na 5 tys. zł, jednak polityk PO nie przyznał się do winy, więc o sprawie rozstrzygnie sąd, który może wymierzyć grzywnę łączną do 30 000 zł w razie uznania winy. Wcześniej jednak po analizie filmu Marcin Jabłoński powinien zostać namówiony przez władze Platformy Obywatelskiej do opuszczenia urzędu.
Pamiętajmy jednak, że Polska to nie jest cywilizowany kraj, więc polityk wcale nie musi podawać się do dymisji z powodu takiej "błahostki". Co więcej może nawet awansować, czego znakomitym przykładem jest nowy rzecznik rządu, Adam Szłapka. Prominentny polityk rządu Tuska w ubiegłym roku potrącił 16-letnia rowerzystkę, która doznała poważnych obrażeń. Do dziś, mimo że Szłapka zrzekł się immunitetu, prokuratura Adama Bodnara nie postawiła mu zarzutów.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie