
W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w jednej z najbardziej wstrząsających spraw ostatnich lat. Piotr P. został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności za zamordowanie dwójki swoich dzieci – córki Lilianny w 2016 roku i syna Mieszka rok później. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Proces toczył się przez ponad cztery lata. Oskarżony od początku nie przyznawał się do winy, jednak zebrany materiał dowodowy – w tym opinie biegłych oraz zeznania świadków – nie pozostawiły wątpliwości co do jego sprawstwa.
– Były to zabójstwa z premedytacją, motywowane egoizmem, a nawet pogardą wobec obowiązków ojca – wskazała sędzia Monika Niezabitowska-Nowakowska.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia podkreśliła brutalność i motywy działania oskarżonego. Zabójstwo córki sąd zakwalifikował jako czyn popełniony ze szczególnym okrucieństwem, oba – jako dokonane z motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
– Pozbył się dzieci, którymi miał się opiekować. Potraktował je jak przeszkodę w realizacji swoich potrzeb. To były zabójstwa dla własnej wygody – mówiła sędzia.
Pierwsze dziecko, trzymiesięczna Lilianna, zmarło w kwietniu 2016 roku. Trafiła do szpitala z objawami zachłystowego zapalenia płuc. Po powrocie do domu została pod opieką ojca, gdy matka wyszła do sklepu. Po jej powrocie dziewczynka już nie żyła. Lekarz stwierdził wówczas naturalny zgon.
Jednak półtora roku później, we wrześniu 2017 roku, pod opieką ojca umiera kolejne dziecko – pięciomiesięczny Mieszko. Piotr P. twierdził, że upadł z dzieckiem na rękach, ale obrażenia – w tym pęknięcie czaszki i złamane żebra – przeczyły tej wersji.
Biegli wskazali, że obrażenia chłopca mogły powstać w wyniku silnego uderzenia tępym narzędziem lub o mebel.
W przypadku dziewczynki stwierdzono masywne zachłyśnięcie, które mogło być upozorowane.
Kluczowe w procesie okazały się również zeznania Piotra K., który przebywał z Piotrem P. w jednej celi aresztu śledczego. Opowiedział on, że oskarżony szczegółowo wyznał mu, jak pozbawił życia swoje dzieci. Zeznania te zostały uznane za wiarygodne i spójne z innymi dowodami w sprawie.
Sędzia uznała, że czyny oskarżonego były świadome i zaplanowane:
– Popełnił te zbrodnie z zamiarem bezpośrednim. Rok po roku. Po pierwszym, kiedy zobaczył, że 'przeszło gładko', zabił ponownie – mówiła.
– Był to atak na osoby całkowicie bezbronne, wymagające troski i opieki. Sąd uznaje go za sprawcę wyjątkowo zdemoralizowanego, wymagającego trwałej izolacji”– dodała.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie