Pełczyńska-Nałęcz: Przegrana Trzaskowskiego to lekcja dla całej koalicji

Wynik drugiej tury wyborów prezydenckich, w której zwyciężył kandydat PiS Karol Nawrocki z wynikiem 50,89 proc., stał się powodem do głębokiej refleksji po stronie rządzącej koalicji. Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej, uzyskał 49,11 proc. poparcia i przegrał mimo poparcia udzielonego mu przez premiera Donalda Tuska.

– Przegrana, zwłaszcza wśród młodych ludzi, to lekcja, nad którą nie możemy przejść obojętnie – zaznaczyła. Według niej KO i rząd muszą zareagować nie tylko analizą przyczyn porażki, ale i konkretnym działaniem na rzecz realizacji programu, w szczególności tego zawartego w umowie koalicyjnej.

Pełczyńska-Nałęcz uważa, że jednym z kluczowych błędów był brak skutecznej komunikacji ze społeczeństwem na temat tego, co już udało się osiągnąć. – Bardzo dużo z umowy koalicyjnej zostało zrobione. Ale najwyraźniej rząd nie zakomunikował skutecznie rzeczy, które zostały dowiezione – oceniła. Jej zdaniem to nie jest moment na „śpiewanie Polacy nic się nie stało”, lecz na poważną i otwartą rozmowę w ramach koalicji.

– To nie jest problem na poziomie Polski 2050, bo my nie odpowiadamy za komunikację tego rządu – dodała, podkreślając, że rząd nie może poprzestawać na samej realizacji projektów, ale musi też umieć je odpowiednio prezentować opinii publicznej.

Minister wskazała także na najpilniejsze działania, które powinny teraz stać się centralnymi punktami programu rządu. Są to m.in.:

• tzw. ustawa antykuwetowa, porządkująca sytuację w spółkach Skarbu Państwa,

• ustawa medialna, zakładająca reformę mediów publicznych,

• system asystencji dla osób z niepełnosprawnościami.

– Trzeba te priorytety jasno postawić i je dowieźć – zaznaczyła.

Do głosu dołączył również poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Rzepa, który podkreślił, że koalicja przegrała wieś. Jego zdaniem to właśnie niskie poparcie na terenach wiejskich było jedną z kluczowych przyczyn porażki Trzaskowskiego.

– Ja też biję się we własne piersi, jeśli chodzi o wynik na wsi. To już nie jest żółta, ale pomarańczowa kartka – przyznał. Dodał, że PSL oczekuje teraz w ramach koalicji przestrzeni i narzędzi do działania w swoim naturalnym elektoracie.

– Platforma sama wyborów nie wygra. Do tej wygranej potrzebna jest też wieś. Musimy dać tym ludziom ofertę konkretnych działań – powiedział.

Zarówno Pełczyńska-Nałęcz, jak i Rzepa zgodnie podkreślają, że kluczowe w nadchodzących miesiącach będą: autentyczny dialog wewnątrz koalicji, czytelne priorytety oraz odbudowa zaufania społecznego. Przegrana w wyborach nie oznacza końca, ale powinna być potraktowana jako sygnał alarmowy i impuls do korekty kursu.

Czy koalicji uda się zareagować na ten sygnał i odzyskać poparcie, zwłaszcza poza wielkimi miastami? Najbliższe miesiące pokażą, czy wyciągnięto z tej „lekcji” właściwe wnioski.