
W obliczu zaostrzającego się sporu handlowego między Brukselą a Waszyngtonem Unia Europejska rozważa wprowadzenie restrykcji eksportowych wobec Stanów Zjednoczonych. Wyjaśniamy krok po kroku, jakie działania odwetowe za cła Trumpa ma zamiar podjąć Unia Europejska.
Jak donosi agencja Bloomberg, potencjalne działania odwetowe miałyby objąć m.in. kluczowe komponenty eksportowane przez UE do USA, takie jak urządzenia medyczne, składniki farmaceutyczne czy części do samolotów.
Spór handlowy został zapoczątkowany decyzją prezydenta Donalda Trumpa o nałożeniu podwyższonych ceł na europejskie produkty. Mimo że część taryf została tymczasowo zawieszona na okres 90 dni, wciąż obowiązują podstawowe stawki – 10-procentowe minimum dla większości towarów oraz 25 proc. dla branż strategicznych, w tym przemysłu motoryzacyjnego, stalowego i aluminiowego.
Działania te spotkały się z ostrą reakcją państw członkowskich UE, które od miesięcy starają się doprowadzić do deeskalacji napięć na drodze dyplomatycznej. Negocjacje między Komisją Europejską a administracją USA nadal trwają, jednak Bruksela nie wyklucza alternatywnych scenariuszy, jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem.
Według unijnych urzędników, potencjalne restrykcje eksportowe mogłyby dotyczyć produktów o dużym znaczeniu dla gospodarki amerykańskiej. Jak przypomina rzecznik Komisji Europejskiej Olof Gill, Europa dostarcza Stanom Zjednoczonym m.in. zaawansowane komponenty do leków, maszyn przemysłowych i lotnictwa. W przypadku zaostrzenia konfliktu handlowego, te właśnie sektory mogą znaleźć się w centrum odwetowej polityki Brukseli.
Choć nie wskazano jeszcze konkretnych towarów, analitycy porównują możliwe działania UE do reakcji Chin, które w odpowiedzi na amerykańskie cła ograniczyły w kwietniu eksport pierwiastków ziem rzadkich – kluczowych dla zbrojeniówki i branży nowoczesnych technologii.
W toku negocjacji Komisja Europejska zaproponowała Amerykanom daleko idące ustępstwo – zniesienie ceł na towary przemysłowe, w tym samochody, po obu stronach Atlantyku. Takie rozwiązanie miałoby złagodzić napięcia i przywrócić równowagę w relacjach handlowych. Pomysł ten zyskał poparcie premierki Włoch Giorgii Meloni, która jako pierwsza europejska przywódczyni spotkała się z prezydentem Trumpem po wybuchu sporu celnego.
Pomimo trwających rozmów, Bruksela pozostaje ostrożna i podkreśla, że przygotowuje się także na ewentualne niepowodzenie negocjacji. W grę wchodzą różne środki odwetowe – od odwieszenia wcześniej zawieszonych ceł na amerykańskie towary, przez ograniczenia eksportowe, aż po ograniczenie dostępu firm z USA do przetargów publicznych i rynek usług cyfrowych w Europie.
Hasło „wszystkie opcje leżą na stole” powtarzane jest dziś coraz częściej w unijnych korytarzach decyzyjnych. UE wyraźnie daje do zrozumienia, że nie pozwoli na jednostronne narzucanie warunków handlowych – nawet ze strony jednego z najważniejszych partnerów gospodarczych.
Zarówno dla USA, jak i dla Europy, scenariusz otwartej wojny handlowej mógłby mieć poważne konsekwencje gospodarcze i polityczne. Choć decyzje podejmowane dziś w Białym Domu są często nacechowane retoryką „America First”, Bruksela nie zamierza rezygnować z obrony interesów wspólnoty.
Czy uda się znaleźć kompromis? Nadchodzące tygodnie mogą zadecydować, czy relacje UE–USA wkroczą na ścieżkę partnerstwa – czy też eskalacji napięć i wzajemnych retorsji.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie