 
                            
                        
                                                Premier Węgier Viktor Orbán opublikował w swoich mediach społecznościowych zdjęcie ze Zbigniewem Ziobrą, byłym ministrem sprawiedliwości. Fotografia została opatrzona znanym hasłem „Polak, Węgier – dwa bratanki”, które od lat podkreśla bliskie relacje obu narodów, a właściwie reżimem, którym zarządza i Prawem i Sprawiedliwością.
 
                                                                                        Spotkanie miało miejsce w Budapeszcie, a sam Orbán nadał mu silny wydźwięk polityczny. Jak napisał, w jego ocenie polska prawica odniosła ogromne zwycięstwo w wyborach prezydenckich, a obecny rząd w Warszawie prowadzi wobec jej przedstawicieli swoiste „polowanie na czarownice”.
Premier Węgier podkreślił, że rozmawiał z „byłym ministrem sprawiedliwości, którego polski rząd chce aresztować”. W jego opinii taka sytuacja, mająca miejsce „w sercu Europy”, stawia pytania o praworządność i reakcję instytucji unijnych. „Tymczasem Bruksela słucha. Co za sytuacja” – dodał Orbán, wyraźnie sugerując, że sprawa Ziobry jest nie tylko kwestią krajową, lecz także europejską.
Jego wpis można odczytywać jako próbę wsparcia dla polityka Solidarnej Polski, który sam od miesięcy odpiera zarzuty stawiane przez polską prokuraturę. Ziobro utrzymuje, że jest ofiarą działań politycznych obecnej władzy i zapowiada obronę swojego dorobku.
Publikacja Orbána nie pozostała bez odpowiedzi w Polsce. Premier Donald Tusk skomentował ją krótko, podkreślając, że sprawa Ziobry ma charakter prawny, a nie polityczny. Szef rządu zaznaczył, że „nie ma świętych krów, a każdy polityk odpowiada za swoje decyzje i działania”.
Zdjęcie Orbána z Ziobrą dowodzi, że Zbigniew Ziobro najpewniej ukryje się przed polskim wymiarem sprawiedliwości na Węgrzech. Premier Węgier od lat utrzymuje bliskie relacje z prawicą w Polsce, a jego wpis wpisuje się w retorykę krytyki wobec instytucji unijnych i rządów o proeuropejskim kursie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie