Dopiero półmetek długiego weekendu za nami, a liczba śmiertelnych wypadków na drogach już przeraża. Tylko w piątek śmierć poniosło aż siedem osób. I choć sobota minęła nad wyraz spokojnie, to już w sobotę wszystko wróciło do tragicznej normy. Szybko zapadający zmrok, mgły i opady deszczu nie sprzyjają bezpiecznemu prowadzeniu auta, a wielu kierowców. Nie ma po prostu wystarczających umiejętności.
To było do przewidzenia. Cztery dni wolnego sprawiły, że na drogach zaroiło się od podróżnych, którzy wybrali się na "świąteczny" wypoczynek. Wśród nich nie zabrakło też niestety tzw. niedzielnych kierowców, czego efekty widzieliśmy już w piątek po południu, gdy ruszyła fala wyjazdów.
I choć liczba wypadków nie była szokująco duża, bo wydarzyło się ich jedynie 61, to już liczba rannych wynosząca 61 oraz aż 7 ofiar śmiertelnych robi wrażenie. To podwojenie liczby uczestników tych zdarzeń w stosunku do danych z dni powszednich minionego tygodnia świadczy o tym, że w wypadkach brały przede wszystkim udział pojazdy wypełnione pasażerami.
Niestety w Polsce nie ma zwyczaju zapinania pasów bezpieczeństwa na tylnej kanapie, bo policja rzadko zwraca na to uwagę, co w krytycznych chwilach zderzenia przekłada się na większą liczbę ofiar, ponieważ osoby z tylnych siedzeń swoją masą miażdżą podróżujących z przodu. Ludzkie ciało podczas uderzenia z prędkością 50 km/h waży przecież kilka ton.
W sobotę liczba wypadków spadła do 44, bo większość kierowców osiągnęła już swój cel podróży. Zdecydowanie mniej było też ofiar śmiertelnych, bo policja odnotowała tylko dwa takie przypadki, ale do szpitali trafiło 59 osób z obrażeniami ciała. Za to niestety w niedzielę znów zaroiło się od ludzkich tragedii na drogach.
Chociaż wydarzyły się tylko o cztery wypadki więcej niż w sobotę, to już liczba zabitych, która sięgnęła 7 osób, zrównała się z piątkową. Nie zabrakło też niestety ofiar, które z ranami trafiły na szpitalne oddziały ratunkowe. Według danych policyjnych osób z obrażeniami było w niedzielę 58. Jak dotąd w listopadzie od początku miesiąca do wczoraj doszło do 492 wypadków, w których życie straciło 37 osób, a 578 zostało rannych.
Przeraża też liczba kierujących, którzy prowadzili auta po spożyciu alkoholu. W ciągu ostatnich trzech dni policjanci podczas rutynowych kontroli przyłapali aż 818 kierowców na "podwójnym gazie". Po raz kolejny okazuje się, ze zaostrzone przepisy wobec pijaków za kółkiem po prostu nie działają, a tych, którzy wsiadają do samochodu po kieliszku, nie odstrasza nawet wizja więzienia czy konfiskaty pojazdu.
W piątek Sejm po raz kolejny znowelizował przepisy ruchu drogowego. Łatwiej będzie stracić prawo jazdy, a nawet trafić do aresztu za przekroczenie prędkości zarówno w terenie zabudowanym, jak i na autostradach, drogach ekspresowych oraz tych zwykłych, gdzie obowiązuje ograniczenie do 90 km/h. Nowela czeka teraz na podpis prezydenta, więc nie wiadomo czy w ogóle wejdzie w życie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie