Reklama

Dziś 188. miesięcznica smoleńska w Warszawie. Skandaliczne słowa Kaczyńskiego


Środowe obchody kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej po raz kolejny przybrały formę politycznego przedstawienia, którego głównym reżyserem i wykonawcą był Jarosław Kaczyński. Delegacja PiS z prezesem partii na czele złożyła wieńce przed pomnikami Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej, jednak to nie sama ceremonia, lecz retoryka lidera PiS przyciągnęła uwagę opinii publicznej.


W uroczystości uczestniczyli m.in. Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak, Antoni Macierewicz oraz przedstawiciele kancelarii prezydenta. Jak co miesiąc wydarzenie przybrało charakter politycznego manifestu, a plac Piłsudskiego ponownie stał się miejscem konfrontacji różnych środowisk. Kontrmanifestanci przyszli z transparentami kwestionującymi narrację PiS, m.in. z hasłem „kłamstwo smoleńskie”.

W trakcie wystąpienia Jarosław Kaczyński stwierdził, że uroczystości są „bezczelnie zakłócane”, a policja „nie reaguje”, mimo że na miejscu zgromadziła się grupa osób skandujących pod adresem prezesa PiS hasła „Kłamca, kłamca”. 

Słowa Kaczyńskiego brzmiały jak dalsza część wieloletniego, powtarzanego cyklicznie widowiska politycznego, które od lat budzi emocje i podziały.

Ostre oskarżenia i zapowiedzi „rozliczeń”

Kaczyński po raz kolejny sięgnął po narrację o agenturze, demoralizacji państwa i rzekomych wrogach Polski. Według niego przeciwnicy obchodów mają „bezczelnie działać jako putinowska agentura”, a w przyszłości mają zostać ukarani przez „patriotyczne sądy”.

Przyjdzie czas, że polskie patriotyczne sądy, działając zgodnie z prawem i polską racją stanu, ukarzą tych zbrodniarzy – mówił, zapowiadając, że przeciwnicy jego narracji trafią „tam, gdzie powinni być” i „znikną z kraju raz na zawsze”. 

Tego typu wypowiedzi po raz kolejny nadały miesięcznicy charakter spektaklu, którego centrum nie jest pamięć o tragedii, lecz polityczna agitacja.

Transparenty zwolenników i przeciwników – obraz dwóch światów

Wydarzeniu towarzyszyły dwa skrajnie różne przekazy. Zwolennicy PiS trzymali banery oskarżające Donalda Tuska i jego środowisko o propagowanie „narracji Putina”.

Z kolei protestujący mieli transparenty ostro krytykujące prezesa PiS. Plac Piłsudskiego po raz kolejny stał się sceną symboliczną, na której ścierały się dwa od dawna skonfliktowane obozy.

Tło tragedii – pamięć wykorzystywana politycznie

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154 zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński. Od lat pamięć o tej tragedii pozostaje nie tylko elementem żałoby, lecz także narzędziem politycznym. 

I środowe wydarzenia pokazały, że miesięcznice nadal służą bardziej utrwalaniu narracji PiS niż skupieniu na faktycznym wymiarze pamięci o ofiarach.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: PAP Aktualizacja: 10/12/2025 12:51
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do