Decyzja warszawskiego Sądu Okręgowego kończy – przynajmniej na tym etapie – spór sądowy między Zbigniewem Komosą a prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Chodzi o głośny incydent z września 2024 roku, kiedy to – według relacji pokrzywdzonego – polityk miał uderzyć go w twarz podczas miesięcznicy smoleńskiej.
Sąd drugiej instancji podtrzymał wcześniejsze umorzenie, uznając, że czyn – choć stanowił realne naruszenie nietykalności cielesnej – wykazał znikomą społeczną szkodliwość.
Komosa oskarżył Jarosława Kaczyńskiego z art. 217 Kodeksu karnego, domagając się ukarania za naruszenie nietykalności. Sejm uchylił prezesowi PiS immunitet, dzięki czemu sprawa mogła trafić do sądu.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia już w sierpniu zdecydował o umorzeniu, wskazując, że zdarzenie – choć udokumentowane – nie spełniało kryteriów społecznej szkodliwości pozwalającej traktować je jako przestępstwo.
Sędziowie uznali, że gest Kaczyńskiego był „dotknięciem twarzy”, a nie pełnoprawnym uderzeniem lub policzkiem.
W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoznał apelację pełnomocnika Komosy i utrzymał wcześniejszą decyzję.
Sędzia Mariusz Iwaszko podkreślał, że nagrania – pochodzące z kilku źródeł – nie pozostawiają wątpliwości co do przebiegu incydentu. Wskazał także, że interpretowanie sytuacji jako poważnego ataku byłoby nieproporcjonalne.
Jednocześnie sąd zauważył, że reakcja Kaczyńskiego wynikała z wieloletnich oskarżeń kierowanych pod adresem jego brata w kontekście katastrofy smoleńskiej. Nie oznacza to jednak – zaznaczył – aprobaty dla fizycznych reakcji polityków.
Pełnomocnik Komosy, mecenas Jerzy Jurek, zarzucał, że postępowanie było prowadzone zbyt wąsko, opierając się tylko na jednym dowodzie – nagraniu telefonicznym. Podkreślał również, że sąd nie przesłuchał wszystkich wskazanych świadków.
W jego ocenie:
„Nie można usprawiedliwiać przemocy fizycznej wyłącznie faktem, że pokrzywdzony używał prawa do krytyki politycznej”.
Komosa, komentując decyzję, mówił, że jego działanie było pokojowe, a Kaczyński miał zareagować na słowa dotyczące legalności składania wieńców oraz na krytykę tezy o zamachu smoleńskim.
Orzeczenie jest prawomocne. Obrońcy Komosy zapowiadają analizę sprawy pod kątem wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego.
Jarosław Kaczyński – podobnie jak w poprzednich etapach postępowania – nie pojawił się ani na rozprawie apelacyjnej, ani na ogłoszeniu decyzji.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.