Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał 37-letnią Dorotę G. na 25 lat pozbawienia wolności za uduszenie swojego ośmioletniego syna. Do tragedii doszło 10 lipca 2024 roku w miejscowości Chałupki Dębniańskie w powiecie leżajskim. Kobieta – jak ustalił sąd – przycisnęła koc do twarzy dziecka i doprowadziła do jego gwałtownego uduszenia.
Wyrok nie jest prawomocny. Dorota G. może ubiegać się o warunkowe zwolnienie dopiero po 20 latach odbywania kary. Sąd orzekł również dożywotni zakaz podejmowania jakichkolwiek zawodów lub funkcji związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem i opieką nad dziećmi.
Według ustaleń prokuratury, kobieta działała z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia swojego syna, Oskara. W akcie oskarżenia wskazano, że mogła wcześniej podać chłopcu atropinę – substancję rozkurczającą mięśnie gładkie oskrzeli – a następnie udusić go przy pomocy koca. Sędzia Alicja Kuroń podkreśliła jednak, że dowody nie pozwoliły jednoznacznie stwierdzić, iż do podania atropiny faktycznie doszło.
W trakcie procesu Dorota G. płacząc, przyznała się do uduszenia dziecka. Wyjaśniła, że dusiła syna przez kilka minut, po czym zadzwoniła na numer alarmowy 112 i próbowała prowadzić reanimację według wskazówek dyspozytorki pogotowia.
– Oskarżona rażąco naruszyła swoje obowiązki matki. Wykorzystując przewagę fizyczną nad osobą bezbronną i całkowicie od niej zależną, doprowadziła do śmierci własnego dziecka – mówiła sędzia Kuroń, uzasadniając wyrok.
Z zeznań świadków wynika, że Dorota G. uchodziła za kobietę spokojną, troskliwą i opiekuńczą. Dbała o syna, jego zdrowie i rozwój. Oskarżona była oceniana jako łagodna i cierpliwa, choć chłopiec bywał nadpobudliwy. Mimo tego, jak wskazał sąd, kobieta w jednym momencie złamała wszystkie zasady macierzyństwa.
Badania psychiatryczne przeprowadzone przez zespół biegłych wykazały, że Dorota G. była poczytalna w chwili popełnienia czynu – nie cierpi na psychozę ani upośledzenie umysłowe. Stwierdzono jednak u niej zaburzenia osobowości, które mogły mieć wpływ na jej zachowanie.
Sąd uznał, że kara 25 lat pozbawienia wolności jest adekwatną odpowiedzią na popełnione przestępstwo. Wymiar kary był zgodny z wnioskiem prokuratora, który w mowie końcowej żądał właśnie takiego orzeczenia.
Podczas ogłoszenia wyroku Dorota G. nie była obecna w sądzie – jak poinformował jej obrońca, była to decyzja samej skazanej. Adwokat zapowiedział złożenie apelacji.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie