
Z nadgranicznej rzeki Bug wyłowiono kolejne niezidentyfikowane ciała. Straż graniczna nie wyklucza, że mogą to być zwłoki migrantów, którzy usiłowali nielegalnie przekroczyć granicę Białorusi z Polską. Z kolei wiceszef MSWiA twierdzi, że wyłowione dziś kolejne już w ostatnim czasie ciała to efekt prowokacji służb białoruskich, które jakiś czas temu zorganizowały akcję przymusowego wpychania cudzoziemców do Bugu, nawet tych, którzy nie umieli pływać.
Do odkrycia ciała, będącego w znacznym stopniu rozkładu doszło na Lubelszczyźnie, gdzie Bug stanowi naturalną granicę międzypaństwową z Białorusią. Jej linię wyznacza właśnie koryto rzeki. Na zwłoki natknęli się patrolujący teren funkcjonariusze Straży Granicznej i Wojsk Obrony Terytorialnej.
Ciało mężczyzny wyłowiono opodal wsi Stary Bubel w powiecie Janów Podlaski. Na miejsce przyjechał prokurator, który zarządził już sekcję zwłok, która ma dać odpowiedź w jaki sposób doszło do zgonu mężczyzny, który najprawdopodobniej jest jednym z grupy migrantów, pochodzących z Etiopii i Erytrei, usiłującej pod koniec marca przedostać się przez rzekę na polską stronę granicy na wysokości wsi Bubel Łukowiska.
Bialska policja będzie teraz starała się ustalić tożsamość zmarłego, co nie będzie takie proste, m.in. ze względu na znaczny stan rozkładu jego ciała. Na dziś wiadomo, tak przynajmniej relacjonują wolontariusze i aktywiści pomagający uchodźcom na granicy, że część osób przeprawiających się przez Bug nie umiała pływać.
Po części takie założenie potwierdza wiceminister spraw wewnętrznych, Maciej Duszczyk, który twierdzi, że to element prowokacji białoruskich służb. Miały one siłą wepchnąć migrantów do rzeki i zmusić do pokonania rzeki wpław, mimo że zdawali sobie sprawę z tego, że nie wszyscy potrafią pływać.
Do Polski udało się dotrzeć dziewięciu osobom z Erytrei i Etiopii, z czego jedna została przewieziona do strzeżonego ośrodka dla uchodźców, a pozostałe odmówiły. Zgodnie z przepisami zostały więc zawrócone do Białorusi. Strażnicy graniczni już wtedy podejrzewali, że grupa może być większa niż ta, która dotarła na polski brzeg, jednak poszukiwania na rzece, prowadzone z pontonów nie przyniosły rezultatu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie