
Kongregacja Nauki Wiary w dokumencie Persona humana stwierdza: "Użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Ale według polskiego kościoła chodzi tu o masturbację, zwaną też od biblijnego Onana onanizmem i współżycie księży z innymi mężczyznami, a nie o pedofilię wśród osób noszących na co dzień sutannę. Najwidoczniej wykorzystywanie seksualne dzieci leży w naturze kleru i nie powinno się o tym mówić, ani tym zajmować, szczególnie w mediach.
Arcybiskup Gądecki kolportuje wśród klechów "Nowennę o czystości kapłanów" i nie chodzi tu tradycyjne zabiegi higieniczne, a o powstrzymywanie się od wynikających z ludzkiej natury czynności seksualnych. Najpierw przez cały swój groteskowy dla osób niewierzących pontyfikat fobie seksualne wśród katolików na całym świecie rozpętywał Karol Wojtyła, rządzący z Watykanu, który przybrał pseudonim Jan Paweł II, przypomnę, że ów święty człowiek krył skutecznie afery pedofilskie wśród kleru, w tym osób z najbliższego otoczenia, a dziś polscy hierarchowie tej instytucji, jak czytamy w nowennie, wciąż nie widzą belki we własnym oku.
Dlatego właśnie "nad grzechem pedofilii" przechodzą do porządku zajmując się głównie tym, co dorośli ludzie zwykli robić, co przecież wynika z naszych instynktów, tyle że z osobami tej samej płci, w tym wypadku męskiej. Co ciekawe, nie doczytałem się, by coś zdrożnego dla wiary, którą kultywują oznaczało pójście do łóżka z kobietą. A przecież do tego zobowiązuje ubierających się w czarne suknie przedstawicieli KK celibat.
Otóż największą zbrodnią jest ta popełniana na samych sobie. Według nowenny ksiądz powinien dać sobie spokój z kręceniem śmigłem, by upuścić nagromadzone w jądrach nasienie, bo ono i tak wypłynie samoistnie podczas snu. Jako dojrzały dziś człowiek ostatnią polucję nocną przeżyłem pewnie jeszcze w latach osiemdziesiątych jako nastolatek, więc pewnie księża uprawiający seks nieregularnie mają ją także jako dorośli faceci? Tego list Gądeckiego nie wyjaśnia.
Wyjaśnia natomiast, że masturbacja jest najstraszniejszą rzeczą, jaką może wyrządzić ksiądz, w dodatku własnymi rękoma. Przypomina więc historię Onana z Biblii, który nie godził się na obowiązujące wówczas prawa, by po śmierci brata uprawić seks z jego żoną, w dodatku zakończony wytryskiem w naturalne dla kościelnych miejsce czyli do pochwy. Swój ejakulat marnował zapładniając glebę za co bóg katolików go pokarał. Cóż, Gądeckiemu jak widać nigdy nie spuchły jądra od nadmiaru spermy, bo ta widocznie uderzała mu głównie nie do głowy.
Równie straszne jest według arcyfioleta jest zabawianie się księży "między udami" z użyciem męskich "cudzych rąk" (cytaty kościelne). Czyżby z czystej pruderii bali sie napisać o seksie analnym i oralnym? Co ciekawe nie ma tu ani słowa o zakonnicach, które przecież też muszą jakoś zaspokajać swe seksualne żądze nie tylko za pomocą świec liturgicznych, ale także cudzych języków. Pomijam już fakt brutalnego wykorzystywania tych kobiet do zaspokajania męskich przedstawicieli kleru i zmuszania "pingwinów" do czynności seksualnych.
Cóż, polscy zwierzchnicy Kościoła Katolickiego nadal tkwią w głębokiej ciemności, której nie rozświetlą nawet najjaśniejsze gromnice i to do tego stopnia, że mają za nic słowa swojego kierownika z Watykanu. Papież Franciszek bowiem głośno mówi o potrzebie w Stwórcę, który jest przepełniony miłością, a nie chęcią zemsty. Inaczej wierni w jeszcze większej liczbie odwrócą się od tej najstarszej korporacji świata. Szczerze mówiąc taka postawa aktywnych religijnie katolików tylko mnie ucieszy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie