Reklama

Koszmarny wypadek w Wejherowie. 36-latek zginął uderzając swoim Audi w drzewo

Nie minęła doba od tragicznego wypadku pod Iławą, w którym zginął 27-latek prowadzący Alfę Romeo. Przypomnijmy: wczoraj około godz. 3 w nocy pojazd uderzył w drzewo na prostym odcinku drogi. Dokładnie o tej samej porze, dobę później, w miejscowości Sopieszyno pod Wejherowem doszło do identycznego zdarzenia, również ze skutkiem śmiertelnym. Tym razem w olbrzymie, grube drzewo uderzył 36-latek w Audi. Z pojazdu, co widać na zdjęciu powyżej nic nie zostało. Mężczyzna nie miał najmniejszych szans na przeżycie.

To bardzo niepokojące zjawisko, ponieważ na polskich drogach między godziną 3 a 5 nad ranem bardzo często dochodzi do analogicznych zdarzeń. Nocna, późna pora, prosty odcinek drogi i pojazd, który z niewyjaśnionych przyczyn zjeżdża j drogi i uderza w przydrożne drzewo.

Śledztwa nic nie wyjaśniają

Ani statystyki, ani przeprowadzone śledztwa nie precyzują na 100 proc. co było bezpośrednią przyczyną tego, że kierowca nie zapanował nad pojazdem. Zdarzają się zasłabnięcia, zdarzają sie epizody kardiologiczne czy wreszcie najbardziej prozaiczna przyczyna, jaką jest zaśnięcie za kierownicą.

36-latek musiał podróżować z dużą prędkością, skoro Audi rozpadło się dosłownie na kawałki, a nadwozie zostało przepołowione. Świadczą o tym także potężne uszkodzenia na drzewie, na którym wylądował pojazd. Do zdarzenia doszło na drodze wojewódzkiej, a więc stosunkowo wąskiej i pozbawionej utwardzonego pobocza.

Wystarczy chwila nieuwagi na drodze bez pobocza

Na tego typu trasie trzeba zachować szczególną uważność,  prowadząc pojazd, bowiem ułamek sekundy może zaważyć o tragedii, a tak najprawdopodobniej było w tym przypadku. Wystarczy zjechać na miękkie pobocze, by koła "chwyciły" grunt a pojazd "poszedł" bokiem czyli wpadł w poślizg.

Policjanci coraz częściej zwracają uwagę na to, że kierowcy zajmują się podczas prowadzenia auta wszystkim tylko nie patrzeniem przed siebie. Od pisania wiadomości tekstowych na smartfonie po rozmawianie przez telefon trzymając go przy uchu i ignorując przepisy zobowiązujące kierującego do korzystania z zestawu głośnomówiącego.

Olewanie zapinania pasów powiększa liczbę zgonów

Często w tego typu wypadkach giną też pasażerowie. W obydwu powyższych zdarzeniach kierowcy podróżowali sami. Ale przecież lekceważenie innego przepisu, mówiącego o konieczności zapinania pasów bezpieczeństwa także na tylnej kanapie nie należy do rzadkości.

To wystarczy, by ważące kilka ton podczas uderzenia ciało pasażera z tylnej kanapy zmiażdżyło kierowcę lub pasażera na przednim prawym fotelu. Brak wyobraźni i wiedzy sprawia, że liczba ofiar na 100 wypadków nadal jest w Polsce zdecydowanie wyższa niż średnia unijna i wynosi 10. 

 

 

 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: checkpress.pl Aktualizacja: 08/04/2025 18:12
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo checkPRESS.pl




Reklama
Wróć do