
O tym, że w Polsce prawo stosuje się w zależności od statusu materialnego czy pozycji społecznej wiadomo nie od dziś. Są równi i równiejsi niczym w krajach III Świata. Za święte krowy w RP uchodzą przede wszystkim politycy. Jak dotąd żaden z politykierów Konfederacji ze Sławomirem Mentzenem czy jego do niedawna współtowarzyszem z partii na czele nie trafili przed sąd za propagowanie antysemityzmu, ksenofobii i nienawiści na tle narodowościowym. A przecież jest to odwoływanie się do nazizmu w czystej postaci. Tymczasem wystarczy mieć 15 lat, być pochodzącym z prowincji nikomu nieznanym uczniem, by odpowiadać za propagowanie faszyzmu.
Wyznawca słynnej już "Piątki Konfederacji" (nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, Unii Europejskiej i podatków, zaprezentowanej publicznie podczas spotkania Sławomira Mentzena z wyborcami na Pomorzu) trafi przed sąd za to, że na budynkach użyteczności publicznej malował sprayem treści i symbole faszystowskie.
Można powiedzieć, że w imię zasady "czym skorupka za młodu nasiąknie" słowa lidera Konfederacji i kandydata na prezydenta RP trafiły na podatny grunt, bo namierzony i zatrzymany przez - nomen omen - pomorskich kryminalnych przestępca ma zaledwie 15 lat i pochodzi z Nowego Dworu Gdańskiego.
Policja z tego miasta chełpi się publicznie w socjalmediach, że dokonała nie lada wyczynu. "Nowodworscy kryminalni ustalili i zatrzymali 15-latka, który namalował treści faszystowskie na budynku poradni psychologiczno-pedagogicznej w Nowym Dworze Gdańskim" - grzmią już w pierwszym zdaniu funkcjonariusze z tamtejszej komendy.
Straty spowodowane przez młodego "konfiarza" jego malarstwem w technice sprayu na nieruchomości przy ul. 3 maja wyceniono na 30 tysięcy złotych. Czyli niewiele mniej niż szkody poczynione przez Grzegorza Brauna, który także sprayem zniszczył wystawę zorganizowaną przez Tęczowe Opole na tamtejszym rynku.
Niestety Braun, wykluczony z obrad Parlamentu Europejskiego za bycie jawnym nazistą i okazywanie tego wokół za każdym razem, chroni się za immunitetem europosła. Być może dlatego policja Brauna jeszcze nie "ustaliła i zatrzymała". Czyli zupełnie odmiennie niż w przypadku odurzonego poglądami Mentzena i Brauna dzieciaka z Pomorza.
W Nowym Dworze Gdańskim sprawą bowiem zajęto się "niezwłocznie" dodatkowo "intensywnie pracując i analizując zebrane dowody". W wyniku tego błyskawicznego śledztwa już po pięciu dniach chłopak został zatrzymany, a jego miejsce zamieszkania zostało gruntownie przeszukane.
Rewizja też zresztą zakończyła się spektakularnym sukcesem, bowiem "mundurowi znaleźli między innymi puszki z farbą w sprayu, które prawdopodobnie były wykorzystane do malowania niedozwolonych symboli w miejscach publicznych". Nic więc dziwnego, że uczeń szkoły podstawowych w końcu "pękł w śledztwie" i przyznał sie do tego wątpliwego estetycznie grafficiarstwa.
Postępowanie - jak to sie mówi w policyjnym żargonie - jest rozwojowe, a śledczy badają teraz czy to był jednorazowy wyskok 15-letniego chłopaka czy też ma już na swoim sumieniu inne malunki na murach. Brzmi to naprawdę groźnie, a małolat dostanie pewnie niezłą nauczkę, o czym zadecyduje już sąd rodzinny. Za to Braun dalej będzie chodził na wolności.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie