
Jest pierwszy przełom w głośnej sprawie Łukasza Żaka, który ścigając się na Trasie Łazienkowskiej wjechał z dużą prędkością w samochód, którym podróżowała czteroosobowa rodzina, zabijając jej ojca i raniąc pozostałych. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wciąż nie może postawić mu w tej sprawie zarzutów, ale to wkrótce się zmieni, bowiem niemiecki sąd właśnie wydał zgodę na ekstradycję do Polski.
Według prokuratury Żak ma zostać przewieziony do Polski w przyszłym tygodniu, a jak mówi się nieoficjalnie data tej operacji została wyznaczona na 14 listopada. Wtedy też - jak mówi rzecznik prasowy stołecznej prokuratury okręgowej, Antoni Skiba, "zostana podjęte niezwłoczne czynności z podejrzanym".
14 listopada miną trzy miesiące od tragicznego zdarzenia na Trasie Łazienkowskiej. To właśnie wtedy Volkswagean Aerton, którego prowadził Żak wjechał z pełnym impetem w tył Forda, który następnie uderzył w bariery energochłonne. Sprawca uciekł z miejsca wypadku. nie udzielając pomocy poszkodowanym.
Trzy osoby w wieku od 22 do 28 lat, z którymi podróżował były pijane, a po zbadaniu ich na obecność alkoholu we krwi okazało się, że mają od półtora do dwóch promili. Obawiając się surowych konsekwencji wspólnie z kierującym Cuprą, które brało tej nocy udział w wyścigu Trasą Łazienkowską, ale uniknęło wypadku odjechał jego autem z miejsca tragedii, by zorganizować sobie ucieczkę z kraju.
Został zatrzymany przez niemiecką policję, trafił tez na badania do szpitala, ponieważ na jego ciele widoczne były obrażenia po wypadku. Tam czekał na decyzję niemieckiego sądu o wydaniu go stronie polskiej, ale - korzystając ze swoich praw - nie wyraził zgody na uproszczona ekstradycję, co przeciągnęło sprawę w czasie.
Szczególnie bulwersujące jest to, że Żak nie miał w ogóle prawa do zasiadania za kierownicą samochodu, ponieważ miał aktywny, orzeczony w ubiegłym roku zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Mimo młodego wieku ma bogatą kartotekę: był karany za posiadanie narkotyków i oszustwa oraz za swoje piractwo drogowe, w tym za jazdę pod wpływem alkoholu i jazdę bez uprawnień na czym łapany był wielokrotnie.
Wieczór poprzedzający wypadek spędził w towarzystwie kilku osób na suto zakrapianej imprezie w knajpie, gdzie - według nagrań monitoringu - spożywał alkohol. Policjanci twierdzą, że nagrania są tak dokładne, iż można na nich zobaczyć ile alkoholu wypił i jakiego był on rodzaju, a nawet marki.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie