
Za nami kolejny weekend, w trakcie którego na polskich drogach zginęło kilkanaście osób. Śmiertelne żniwo nie ominęło najmłodszych kierujących. Tradycyjnie nie brakowało pijaków za kółkiem. Policjanci zatrzymali podczas kontroli prawie ośmiuset kierujących pod wpływem alkoholu, co nie przeszkadza KGP chwalić się sukcesami w liczbie skonfiskowanych pijanym aut. Czy drogówka żyje w równoległej rzeczywistości?
Od piątku do niedzieli na polskich drogach zginęło 13 osób, a 165 odniosło obrażenia na tyle ciężkie, że jeszcze przez dłuższy czas nie opuszczą szpitali. Co ciekawe wypadków nie było aż tak dużo, bo 135, ale jeśli już do nich dochodziło, to co 10 okazywał się śmiertelny. To dwa razy więcej niż średnia unijna.
Śmiertelność wypadków to niestety nie jedyny problem na polskich drogach. Wciąż poważnym problemem pozostaje liczba kierowców, którzy decydują się na jazdę pod wpływem alkoholu. Tym razem od piątku do niedzieli ujawniono ich 758, co potwierdza oficjalne dane KGP, że średnio każdego dnia drogówka łapie ok. 250 nachlanych uczestników ruchu.
Tymczasem, jak gdyby nigdy nic Komenda Główna Policji chwali się w mediach tym, że po wprowadzeniu jeszcze przez Zbigniewa Ziobrę przepisów o konfiskacie aut pijanym kierowcom tylko w ubiegłym roku zarekwirowano 7611 pojazdów, a i to tymczasowo, bo o ich przepadku na rzecz skarbu państwa zadecyduje sąd.
Biorąc pod uwagę, że w 2024 roku zatrzymano łącznie ponad 90 tys. amatorów jazdy na podwójnym gazie, to liczba przejętych przez policję pojazdów nie stanowi nawet 10 proc. wszystkich aut, które prowadzili pijani kierowcy. Świadczy to o tym, że zapewne policja nabija statystyki złapanymi głównie na kacu podczas akcji "Trzeźwy poranek" z zawartością 0,5 promila niż nawalonych jak Messerschmitt z wynikiem 1,5 prom. i więcej.
Jak wiadomo w policji brakuje kilkunastu tysięcy funkcjonariuszy, a spotkanie na drodze radiowozu drogówki należy do wyczynu, bo w policji, pomijając tępą propagandę, brakuje wszystkiego: i ludzi i sprzętu. A przecież ich głównym zadaniem powinny być działania patrolowe i - jeśli nie przede wszystkim - prewencyjne.
Tu też upatrywać należy wciąż przerażającą liczbę tragicznych zdarzeń na polskich drogach, mimo wyraźnych tendencji spadkowych, spowodowanych coraz bezpieczniejszymi pojazdami, chroniącymi przed skutkami wypadków. Właśnie minęła połowa marca a od początku miesiąca już mamy do czynienia z 74 ofiarami śmiertelnymi w 749 wypadkach. To więcej niż w trakcie rosyjskiego ostrzału ukraińskich osiedli mieszkaniowych!
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie