
Policjant zatrzymany - fałszywe alarmy na kolei. Sprawa fałszywego alarmu wskazuje na poważne zakłócenia w ruchu kolejowym, które miały miejsce po nieuprawnionym nadaniu sygnału radio-stop. W niedzielę policja zatrzymała dwóch mężczyzn, z których jeden jest 28-letnim mieszkańcem Białegostoku, a drugi, mający 24 lata, pochodzi ze Skierniewic w województwie łódzkim. To działania policyjne doprowadziły do ich zatrzymania.
Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone przez Podlaski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Białymstoku. Biuro prasowe Prokuratury Krajowej wydało komunikat, w którym podkreśla, że na obecnym etapie nie udzielane są szczegółowe informacje ze względu na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe.
Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn, w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że dochodzenie koncentruje się na ustaleniu, ile sygnałów mogli nadać zatrzymani mężczyźni. Jednocześnie odnotował, że około dwie godziny po ich aresztowaniu, doszło do kolejnego incydentu związanego z nadaniem sygnału radio-stop w Lubinie i Raszówce. Otrzymały go dwa składy osobowe oraz lokomotywa.
Wciąż jest za wcześnie, aby wskazywać odpowiedzialność za te incydenty. Żaryn zaznaczył, że problem nieuprawnionego nadawania sygnału radio-stop nie jest nowy na polskiej kolei, ale w obliczu takiej sytuacji, kluczowe jest natychmiastowe i dokładne wyjaśnienie tych wydarzeń.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jeden z zatrzymanych mężczyzn jest funkcjonariuszem policji. Oficjalnie prokuratura jeszcze tego nie potwierdza. Całe zdarzenie było efektem współpracy służb policyjnych i wymaga dalszych, gruntownych analiz, aby poznać pełny kontekst i zrozumieć przyczyny fałszywego alarmu oraz jego konsekwencje dla ruchu kolejowego.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!