
Trwa dramatyczna walka z żywiołem na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego, gdzie od niedzieli płonie około 450 hektarów cennych przyrodniczo terenów – głównie łąk, torfowisk i trzcinowisk. Akcję gaśniczą prowadzą setki strażaków, wspieranych przez żołnierzy, leśników i śmigłowce.
Równocześnie, jeszcze przed formalnym wszczęciem śledztwa, policja zabezpiecza dowody pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Augustowie.
Pożar wybuchł w rejonie wsi Kopytkowo, na granicy powiatów augustowskiego i monieckiego. Z uwagi na trudnodostępny, podmokły teren, akcja gaśnicza jest wyjątkowo wymagająca. Działają tam zarówno strażacy zawodowi, jak i liczne jednostki OSP oraz wyspecjalizowane grupy gaszące pożary lasów bez użycia pojazdów. W akcji uczestniczą również żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, służby parkowe i Lasy Państwowe.
Do gaszenia wykorzystywane są śmigłowce policyjne i samoloty gaśnicze, które zrzucają nad pogorzeliskiem setki tysięcy litrów wody. Pożar objął wyjątkowo cenne przyrodniczo obszary, stanowiące dom dla wielu chronionych gatunków ptaków i roślin.
Jak poinformował prokurator rejonowy z Augustowa Sebastian Piekarski, choć formalnie śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte, funkcjonariusze już prowadzą działania dowodowe, by zabezpieczyć jak najwięcej informacji o przyczynach i przebiegu pożaru. Postępowanie ma zostać formalnie zainicjowane w najbliższych dniach.
Prokuratura rozważa kwalifikację zdarzenia jako sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi lub mienia w wielkich rozmiarach, a także zniszczenia w środowisku przyrodniczym na terenie chronionym. Te działania mogą skutkować poważnymi zarzutami, jeśli uda się ustalić winnych.
Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński podkreślił, że na tym etapie nie ma jeszcze hipotez dotyczących przyczyny pożaru, ale pracę rozpoczną biegli z zakresu pożarnictwa oraz specjaliści policyjni.
Obecny pożar to największy jak dotąd tej wiosny na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Trzy tygodnie temu doszło do pożaru obejmującego 90 hektarów, a tydzień temu strażacy gasili ogień na powierzchni 8–9 ha.
Mimo częstych apeli służb i zakazów wstępu do lasów oraz palenia ognisk, problem z wypalaniem traw i niekontrolowanym ogniem powraca niemal co roku.
W pamięci wciąż pozostaje dramatyczny pożar z 2020 roku, kiedy w Biebrzańskim Parku Narodowym spłonęło aż 5,3 tysiąca hektarów torfowisk i lasów. Wówczas śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Ekspertyzy biegłych sugerowały, że ogień został umyślnie wzniecony w kilku miejscach. Mimo rozbudowanego dochodzenia i nagród za pomoc w ustaleniu sprawcy, śledztwo zakończyło się umorzeniem, a winnych nie wykryto.
Biebrzański Park Narodowy to największy park narodowy w Polsce, obejmujący unikalne ekosystemy bagienne i mokradła, które mają ogromne znaczenie dla ochrony różnorodności biologicznej. Każdy pożar w tym miejscu to niepowetowana strata dla przyrody, której odbudowa zajmuje lata.
Obecne działania strażaków i służb ratunkowych to nie tylko walka z ogniem, ale też wyścig o ocalenie przyrody. Równolegle trwa wyjaśnianie przyczyn pożaru – niewykluczone, że znów będziemy mieć do czynienia z celowym podpaleniem.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie