
Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście odmówiła wszczęcia śledztwa w siedmiu zbadanych wątkach dotyczących przejęcia kawalerki Jerzego Ż. przez Karola Nawrockiego – obecnie prezydenta elekta – i jego żonę. Decyzja dotyczy m.in. zarzutów oszustwa, wyłudzenia poświadczenia nieprawdy oraz działania na szkodę gminy Gdańsk.
Sprawa nabrała rozgłosu po doniesieniach medialnych i zawiadomieniach złożonych przez trzy podmioty: wicemarszałek Senatu Magdalenę Biejat, prezydent Gdańska oraz osobę prywatną.
Śledczy uznali, że wskazane czyny nie wyczerpują znamion przestępstw, albo – co kluczowe – uległy już przedawnieniu.
Jednym z badanych aspektów był rzekomy podstęp, jakiego mieli się dopuścić nabywcy mieszkania w 2012 roku, wprowadzając notariusza w błąd co do zapłaty 120 tys. zł. Prokuratura uznała jednak, że sprawa się przedawniła i odmówiła wszczęcia postępowania.
Podobnie potraktowano zarzuty dotyczące aktu notarialnego z 2017 roku oraz składania fałszywego oświadczenia o zapłacie – także w tym przypadku uznano, że nie doszło do przestępstwa lub minął ustawowy termin do pociągnięcia kogokolwiek do odpowiedzialności.
Wśród zarzutów znalazło się również podejrzenie narażenia Jerzego Ż. na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wskutek braku opieki ze strony państwa Nawrockich. Mężczyzna, który miał otrzymać wsparcie w zamian za przekazanie własności mieszkania, ostatecznie trafił do domu opieki społecznej.
Ten wątek również nie zostanie zbadany – prokurator uznał, że czyn nie wypełnia znamion przestępstwa.
Ostatni z umorzonych wątków dotyczył podejrzenia, że przekazanie własności mieszkania innemu podmiotowi miało na celu udaremnienie zaspokojenia roszczeń gminy Gdańsk. W tym przypadku również nie dopatrzono się złamania prawa.
Postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa jest nieprawomocne. Oznacza to, że możliwe jest złożenie zażalenia na decyzję prokuratury.
Sprawa kawalerki ujrzała światło dzienne w trakcie kampanii prezydenckiej, gdy portal Onet ujawnił, że Karol Nawrocki – mimo deklaracji o posiadaniu jednego mieszkania – w rzeczywistości miał dwa.
Jak tłumaczył wówczas jego sztab, drugie mieszkanie zostało przejęte w ramach opieki nad starszym mężczyzną, Jerzym Ż.
Publikacja wywołała liczne pytania o etyczność i legalność tej transakcji, a także o los samego Jerzego Ż., który zamiast pozostać pod opieką rodziny Nawrockich, został umieszczony w domu pomocy społecznej.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie