Wydarzenia ostatnich dni dotyczące działań wymierzonych bezpośrednio w Federację Rosyjską z całą pewnością nie pozwolą na spokojny sen Władimirowi Putinowi. Nie dość, że Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz Unia Europejska nałożyły nowe sankcje na naftowych gigantów Rosnieft i Łukoil, to w dodatku ukraińskie drony obrały za cel Moskwę i jej okolice dokonując zniszczeń. Nie wiemy, w jakim stopniu te wydarzenia popsuły weekendowe plany kremlowskiego dyktatora, za to możemy już dziś policzyć konkretne straty Rosjan.
Regularne ataki dronowe broniącej się przed moskiewskim agresorem Ukrainy, które miały miejsce między marcem a październikiem 2025 roku, spowodowały spadek mocy przerobowych rosyjskich zakładów petrochemicznych, spośród których wiele zostało skutecznie wyłączonych na długie tygodnie.
Oficjalne dane mówią, że spadek przerobu ropy naftowej sięgnął nawet 20 proc., co jest już wartością odczuwalną nie tylko przez budżet Federacji Rosyjskiej, ale także przez społeczeństwo, bowiem w wielu regionach tego największego kraju świata zaczęło brakować benzyn różnych gatunków, w niektórych miastach i obwodach wprowadzono nawet ograniczenia w sprzedaży do 20 - 30 litrów podczas jednego tankowania na auto.
W reakcji na problemy z zaopatrzeniem w paliwa władze na Kremlu z jednej strony zakazały eksportu, a z drugiej wprowadziły zerowe cła na import materiałów pędnych, co jest sytuacją bez precedensu, biorąc pod uwagę, że Rosja jest po USA i Arabii Saudyjskiej trzecim największym producentem świata.
Oznacza to równocześnie poważny spadek dochodów do budżetu federacji. Dla przykładu tylko w czerwcu 2025 roku przychody z ropy i gazu wyniosły około 6,29 miliarda dolarów, co przekłada się na spadek aż o 33,7 proc. w porównaniu z czerwcem 2024 roku.
Jak wyliczyli analitycy Reutersa w wyniku tych spadków, Ministerstwo Finansów Federacji Rosyjskiej obniżyło prognozę rocznych dochodów z ropy i gazu z pierwotnych 10,94 biliona rubli do 8,32 biliona rubli. A finalnie może być jeszcze gorzej z powodu kolejnych obostrzeń w handlu z Rosjanami.
Wszystko wskazuje na to, że poważne kłopoty rosyjskiej gospodarki będą stopniowo narastały, bowiem w ubiegłym tygodniu zarówno Unia Europejska, jak i Wielka Brytania i USA ogłosiły sankcje na kluczowe rosyjskie koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil. Chodzi oczywiście o ograniczenie zdolności finansowania agresji wojennej na Ukrainie.
Na skutki tych decyzji nie trzeba było długo czekać, ponieważ po ogłoszeniu sankcji, akcje Rosnieftu i Łukoilu na Moskiewskiej Giełdzie Papierów Wartościowych spadły o 7,2 proc., co oznacza spadek kapitalizacji o 424 miliardy rubli, czyli mniej więcej o ok. 5,2 miliarda dolarów. A jakby tego było mało właściciel Łukoilu, oligarcha Wagit Alekperow, stracił w ciągu dwóch dni ponad 1 miliard dolarów.
Jakie działania wobec Putina podjęto 23 i 24 października? Amerykańskie Ministerstwo Finansów objęło sankcjami nie tylko Rosnieft i Łukoil, ale również oraz ich 34 spółki zależne. W praktyce oznacza to zamrożenie aktywów i zakaz prowadzenia transakcji finansowych z tymi podmiotami. Jak wyjaśnił sekretarz skarbu, Scott Bessent, celem jest "powstrzymanie zabijania i natychmiastowe wprowadzenie zawieszenia broni".
Z kolei Unia Europejska przyjęła 19. pakiet sankcji, w którym znalazł się zakaz importu rosyjskiego LNG do 2027 roku, a także obostrzenia wobec tzw. rosyjskiej floty cieni, czyli 117 jednostek pływających. Oprócz tego wprowadzono też ograniczenia w dostępie do unijnych portów i ubezpieczeń dla tych jednostek, co ma się przełożyć na ograniczenie nielegalnych dostaw ropy do Chin i Indii.
Swoje sankcje na Rosnieft i Lukoil dołożyło też Zjednoczone Królestwo, choć w tym przypadku postanowiono zrobić wyjątek dla niemieckich spółek, takich jak Rosneft Deutschland GmbH i RN Refining & Marketing GmbH, którym pozwolono na prowadzenie działalności do marca 2026 roku.
Reakcja Putina była łatwa do przewidzenia. Dyktator poinformował, że Rosja nie ugnie się pod presją Zachodu i jednocześnie uznał, iż nowe sankcje mogą spowodować „pewne straty” w gospodarce. Natomiast rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zakomunikował, że Federacja Rosyjska „oceni sytuację i odpowie adekwatnie”.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie