
Rafał B. - zbiórka na seicento z wypadku Beaty Szydło. Zarzuty prokuratorskie. Historia wzbudziła falę empatii wśród internautów, gdy Rafał B. postanowił założyć zbiórkę online na zakup nowego samochodu dla Sebastiana Kościelnika, który ucierpiał w tragicznym wypadku w Oświęcimiu w lutym 2017 roku. Choć zbiórka przyciągnęła wielu darczyńców, jej zakończenie wzbudziło kontrowersje - okazało się, że zebrane kwoty nigdy nie dotarły do Kościelnika.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła dochodzenie w sprawie organizatora zbiórki i zarzuciła mu przywłaszczenie ponad 139 tysięcy złotych. Jak poinformował prokurator Krzysztof Dratwa, Rafał B. został przesłuchany, a jego działania poddane są teraz rygorystycznemu śledztwu. Podejrzany grozi surowa kara więzienia za ten czyn.
- U podstaw tych rozstrzygnięć leżał pogląd prawny, zgodnie z którym organizator zbiórki stawał się właścicielem środków wpłacanych przez darczyńców i dopiero za jego pośrednictwem miały one trafić do beneficjenta ostatecznego
wyjaśnia prokuraturaPoczątkowo prokuratura nie dostrzegała przestępstwa w działaniach Rafała B. Dochodzenie było nawet dwukrotnie umarzane w poprzednich latach, argumentując to regulaminem platformy, na której prowadzono zbiórkę. Tymczasem kolejne analizy wskazały na przeciwny kierunek - według śledczych, organizator zbiórki nie miał prawa do przywłaszczenia zebranych funduszy dla siebie.
W międzyczasie prokurator Dratwa podkreślił, że Rafał B. mieszka aktualnie w Wielkiej Brytanii, co może wpłynąć na dalsze biegi postępowania oraz wydanie ewentualnego wyroku.
Historia zbiórki dla Sebastiana Kościelnika stanowi przykład jak internetowe kampanie mogą nabrać nieoczekiwanych zwrotów. Wydarzenia te ponownie zwracają uwagę na potrzebę ostrożności i rzetelności w organizowaniu tego typu inicjatyw oraz wnoszą pytania o odpowiedzialność organizatorów za przeznaczenie zebranych środków.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!