
Do tragicznego wypadku doszło w środę wieczorem czasu lokalnego nad rzeką Potomak, tuż przed lotniskiem im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie. Samolot pasażerski Bombardier CRJ 700 linii American Airlines, na pokładzie którego znajdowało się 64 osoby, zderzył się z wojskowym śmigłowcem UH-60 Black Hawk. Obie maszyny runęły do wody.
Na miejscu natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa z udziałem służb z Waszyngtonu, Marylandu i Wirginii.
W działaniach uczestniczą nurkowie oraz łodzie strażackie. Według CBS News z wody wydobyto dotąd co najmniej 18 ciał ofiar, jednak oficjalne dane wciąż są aktualizowane.
Szef Pentagonu, Pete Hegseth, potwierdził, że wojskowy śmigłowiec odbywał rutynowy lot szkoleniowy z bazy Fort Belvoir. W sprawie katastrofy wszczęto natychmiastowe dochodzenie, mające na celu ustalenie przyczyn tragedii.
Waszyngtońskie służby ratunkowe zwracają uwagę na wyjątkowo trudne warunki pracy. Głębokość wody w Potomaku wynosi około 2,5 metra, a temperatura sięga zaledwie 2 stopni Celsjusza, co drastycznie zmniejsza szanse na odnalezienie żywych pasażerów.
Katastrofa została zarejestrowana przez monitoring Kennedy Center. Nagrania pokazują moment zderzenia oraz eksplozję.
Kontroler lotu tuż przed tragedią ostrzegał pilota śmigłowca o zbliżającym się samolocie. Pilot potwierdził, że go widzi, jednak nie wykonał żadnych manewrów.
Prezydent Donald Trump odniósł się do tragedii, stwierdzając, że była ona możliwa do uniknięcia. W swoim wpisie na Truth Social skrytykował brak reakcji pilota śmigłowca oraz działania wieży kontroli lotów.
To najtragiczniejszy wypadek lotniczy w USA od 2009 roku. Nie jest to jednak pierwsza katastrofa w tym rejonie – w 1982 roku samolot Air Florida rozbił się o most nad Potomakiem tuż po starcie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie