
Radosław Sikorski podkreślił, że Polska ma obowiązek chronić swoją przestrzeń powietrzną, nawet jeśli mogłoby to wciągnąć NATO w konflikt z Rosją, a działania obronne wobec wrogich pocisków są uzasadnioną formą samoobrony.
Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych Polski, podkreślił, że Polska ma konstytucyjny obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa swoim obywatelom, niezależnie od potencjalnych konsekwencji, jakie mogłoby przynieść przechwycenie pocisków nad terytorium Ukrainy.
Sikorski zaznaczył, że członkostwo w NATO nie zwalnia Polski z odpowiedzialności za ochronę własnej przestrzeni powietrznej. Zasugerował także, że zestrzelenie wrogich pocisków rakietowych, które mogłyby wtargnąć na polskie terytorium, jest uzasadnioną formą samoobrony.
Sikorski chce strzelać do niezidentyfikowanych obiektów zza wschodu. Poszukiwania rosyjskiego obiektu powietrznego, który w ubiegły poniedziałek wleciał na terytorium Polski i zniknął z radarów w gminie Tyszowce (Lubelskie), dotychczas nie przyniosły żadnych rezultatów. Obecnie poszukiwania są kontynuowane, a decyzja o ich ewentualnym zawieszeniu ma zapaść dzisiaj.
Od poniedziałku żołnierze z 19. Nadbużańskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz z 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej, wspierani przez pododdziały konne i bezzałogowy statek powietrzny, przeszukali już około 180 kilometrów kwadratowych terenów w powiatach tomaszowskim, hrubieszowskim i zamojskim. Dotychczas nie znaleziono żadnych śladów obiektu.
Dowódca Operacyjny RSZ, gen. Maciej Klisz, poinformował, że obszar, gdzie mógł upaść obiekt, został w całości przeszukany za pomocą wojskowych śmigłowców, co skłoniło do podjęcia decyzji o zawieszeniu dalszych poszukiwań z ich wykorzystaniem. Poszukiwania naziemne mają być jednak kontynuowane do 2 września.
Według informacji przekazanych przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, w poniedziałek o godzinie 6:43 na terytorium Polski, na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród, wleciał prawdopodobnie bezzałogowy statek powietrzny. Obiekt przestał być widoczny na radarach w okolicach gminy Tyszowce, położonej na południe od Hrubieszowa. Analiza trajektorii lotu, prędkości i wysokości sugeruje, że mógł to być dron typu Shahed, jakiego Rosjanie używają w atakach na Ukrainę.
Wojsko nie wyklucza, że obiekt mógł nie spaść na terenie Polski, ale mógł polecieć dalej lub zawrócić, jednakże systemy radiolokacyjne nie były w stanie tego zaobserwować.
W nocy z 25 na 26 sierpnia Rosja przeprowadziła zmasowany ostrzał rakietowy piętnastu obwodów Ukrainy, w tym obwodu lwowskiego, który graniczy z Polską. Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, poinformował, że Rosja wystrzeliła wówczas ponad sto rakiet różnych typów oraz około stu dronów-kamikadze Shahed.
Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r., rosyjskie pociski kilkukrotnie naruszyły polską przestrzeń powietrzną. W listopadzie 2022 roku pocisk spadł we wsi Przewodów, w województwie lubelskim, powodując śmierć dwóch osób.
W grudniu tego samego roku rosyjska rakieta Ch-55 spadła w lesie nieopodal Bydgoszczy, a jej szczątki znaleziono w kwietniu 2023 r. Dodatkowo kilkukrotnie pociski na krótko wlatywały w polską przestrzeń powietrzną, ale opuszczały ją bez spadania na terytorium Polski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie