
Prezydent Słowacji Peter Pellegrini skomentował naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, określając je jako „bardzo niebezpieczne zdarzenie”. Podczas wizyty w Japonii zwrócił uwagę na fakt, że jego kraj pozostaje bez systemu obrony przeciwlotniczej, co w jego ocenie stanowi igranie z bezpieczeństwem obywateli.
– Gdyby podobna sytuacja wydarzyła się u nas, ludziom nie pozostałoby nic innego, jak mieć nadzieję, że dron nie spadnie na teren zamieszkany – stwierdził Pellegrini.
Głowa państwa podkreśliła, że choć obecnie nie ma sygnałów o bezpośrednim zagrożeniu atakiem na Słowację, to istnieje ryzyko awarii technicznych, które mogą spowodować, że dron lub rakieta zboczy z kursu i uderzy w terytorium kraju.
– Słowacja jest dziś bezbronna i nie jesteśmy w stanie natychmiast zareagować w przypadku naruszenia naszej przestrzeni powietrznej – oświadczył prezydent.
Minister spraw zagranicznych Juraj Blanar uznał naruszenie polskiego nieba za eskalację sytuacji, deklarując solidarność ze stroną polską i poparcie dla konsultacji dyplomatycznych. Zaapelował o deeskalację i podkreślił, że rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego może być wyłącznie dyplomatyczne, a nie militarne.
– Chcę wierzyć, że drony, które wtargnęły na teren Polski, nie miały na celu ataku, a jedynie miały uderzyć w cele na Ukrainie – zaznaczył Blanar.
Minister spraw wewnętrznych Matusz Szutaj Esztok zapowiedział, że w sprawie dronów konieczne jest zebranie pełnych informacji. Przypomniał przy tym wcześniejszy przypadek, gdy początkowo informowano o rosyjskiej rakiecie, która miała spaść w Polsce, a później okazało się, że była to rakieta ukraińska.
– Potępiam wszelkie akty agresji – niezależnie od tego, czy dopuszcza się ich Rosja, czy jakiekolwiek inne państwo – podkreślił Esztok.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie