
Jak wynika z informacji uzyskanych przez Onet, śledczy dysponują znacznie większą ilością dowodów niż jedynie zeznania Tomasza Mraza, byłego urzędnika funduszu i zaufanego człowieka z kręgu Zbigniewa Ziobry, który zdecydował się na współpracę ze służbami. Tomasz Mraz, który był blisko związany z zarządzaniem funduszem, postanowił złożyć obszerne zeznania, które rzuciły nowe światło na działalność funduszu oraz wskazały na możliwe działania korupcyjne.
Tomasz Mraz, do tej pory znany jako anonimowy Tomasz M., zdecydował się ujawnić swoją tożsamość i publicznie wystąpił przeciwko swoim dawnym współpracownikom z kręgu Zbigniewa Ziobry.
W Sejmie Mraz nie tylko ujawnił swoje nazwisko, ale także szczegółowo opisał kulisy swojej współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości oraz mechanizmy, które, jak twierdzi, stały za nadużyciami w zarządzaniu Funduszem Sprawiedliwości. Mraz, były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości, był jedną z kluczowych postaci odpowiedzialnych za zarządzanie środkami funduszu. Jego zeznania stanowią podstawę do przeszukań nieruchomości czołowych polityków Suwerennej Polski, w tym Zbigniewa Ziobry, Michała Wosia, Dariusza Mateckiego i samego Marcina Romanowskiego.
Mraz, absolwent prestiżowego programu "Pracownia Liderów Prawa", zyskał dostęp do wewnętrznych struktur ministerstwa, co umożliwiło mu zgromadzenie obszernych dowodów na rzekome nieprawidłowości. W swoim wystąpieniu opisał, jak fundusz, mający na celu wspieranie ofiar przestępstw i przeciwdziałanie przestępczości, był wykorzystywany do realizacji prywatnych interesów oraz wspierania podmiotów powiązanych z politykami Suwerennej Polski.
Tomasz Mraz pomógł również służbom zdobyć cenne dokumenty i nośniki danych, które mogą stać się podstawą do wniosków o uchylenie immunitetu kilku posłom Suwerennej Polski.
Mraz objął funkcję dyrektora departamentu Funduszu Sprawiedliwości w kwietniu 2020 roku, wcześniej pracując w Funduszu Sprawiedliwości przez ponad rok. Jego doświadczenie i dostęp do wewnętrznych dokumentów uczyniły go kluczowym świadkiem w śledztwie dotyczącym nadużyć finansowych i korupcji w ramach funduszu.
Wczoraj Mraz pojawił się w budynku parlamentu na posiedzeniu nieformalnego zespołu Koalicji Obywatelskiej ds. rozliczeń, kierowanego przez Romana Giertycha. W swoim wystąpieniu przypomniał, że za czasów Zbigniewa Ziobry kontrolerzy z Najwyższej Izby Kontroli wielokrotnie wskazywali na nieprawidłowości podczas kontroli Funduszu Sprawiedliwości, ale ich możliwości były ograniczone. Zdaniem Mraza, dokumenty były przygotowywane w taki sposób, aby ukryć prawdziwy zakres nadużyć i nie pozwolić na poznanie pełnej prawdy.
Mraz zeznał, że wielokrotnie był świadkiem manipulacji dokumentami oraz nieprawidłowości w przyznawaniu środków z funduszu.
Jak wynika z relacji Mraza, wybrane przez ministrów podmioty miały otrzymywać nie tylko wcześniejsze informacje o konkursach, ale także znaczną pomoc w przygotowywaniu swoich ofert. Wsparcie to miało obejmować m.in. kontakty z zewnętrznymi ekspertami, którzy pomagali w pisaniu wniosków o dofinansowanie. Jedną z osób zaangażowanych w ten proceder miała być zastępczyni dyrektora ministerstwa, określana w kręgach urzędowych mianem „jądra ciemności”.
Według Mraza wspomniane wsparcie eksperckie nie było darmowe. Koszt profesjonalnego przygotowania wniosku miał wynosić około 10 tysięcy złotych. Dzięki tak przygotowanym wnioskom preferowane podmioty miały znacznie większe szanse na wygraną w konkursach i uzyskanie dofinansowań, które mogły sięgać od 10 milionów złotych, a w niektórych przypadkach nawet do 40 milionów. Na chwilę obecną Ministerstwo Sprawiedliwości nie wydało oficjalnego oświadczenia w tej sprawie.
Szczególnie w pamięć zapadł konkurs, w którym zwycięzcą została Fundacja Profeto. Fundacja ta uzyskała prawie 100 milionów złotych, z czego już wypłacono jej 66 milionów złotych. Sprawa ta jest jednym z najbardziej jaskrawych przykładów możliwych nadużyć w procesie przyznawania dofinansowań.
Mraz zdecydował się poinformować swoją przełożoną o istniejących formalnych zastrzeżeniach w kontekście udziału Fundacji Profeto w konkursie. Jako wynik tego kroku, został on zaskoczony agresywną reakcją, która nie tylko nie uwzględniała jego ostrzeżeń, ale wręcz groziła mu zaangażowaniem w kontrowersje polityczne.
W kontekście tej sprawy, aż siedem osób usłyszało zarzuty. Obejmują one prezeskę Fundacji Profeto, księdza Michała O., oraz pięcioro byłych lub obecnych urzędników resortu sprawiedliwości: Urszulę D., Karolinę K., Tomasza Mraza, Wojciecha Z., i Marcina M. Do tego grona dołączył także Piotr W., prezes spółki budowlanej Tiso, która miała zbudować na zlecenie fundacji ośrodek "Archipelag".
Najbardziej niepokojące są doniesienia o naciskach politycznych na świadków oraz próbach zatuszowania sprawy przez osoby z wysokich sfer władzy. Mraz ujawnił, że otrzymał bezpośrednią sugestię od ministra Romanowskiego, aby zachować milczenie w przypadku ewentualnych rozmów z prokuraturą czy komisjami śledczymi.
Miałem siedzieć cicho. Dostałem wprost informację od ministra Romanowskiego, że jeżeli kiedykolwiek dojdzie do jakiejś komisji, dojdzie do jakichkolwiek rozmów z prokuraturą, mam siedzieć cicho i nic nie mówić.
Tomasz MrazTo jawne działanie w celu ukrycia prawdy i uniknięcia odpowiedzialności za ewentualne nadużycia w procesie konkursowym.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!