
Stało się to, co się miało stać. Zbigniew Ziobro za uchylanie się od stawienia przed komisją otrzymał karę pieniężną, o którą wnioskowała komisja ds. Pegasusa. Członkowie komisji chcieli kary w wysokości 3 tys, zł, ostatecznie sąd uznał, że dwa tysiące złotych będą adekwatne do zachowania symulującego ciężki stan byłego ministra sprawiedliwości. To kara za jego nieobecność w dniu 14 października. Ziobrze przysługuje wniesienie zażalenia.
Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, Anna Ptaszek, nie miała wątpliwości co do zachowania byłego swojego byłego szefa i w uzasadnieniu napisała, że "z odpowiednim wyprzedzeniem wysłano do niego przesyłkę pocztową, której nie podjął, skierowano powiadomienie na skrzynkę mailową, która to wiadomość została odczytana, funkcjonariusze policji podjęli próbę doręczenia zawiadomienia, która nie doszła do skutku wyłącznie dlatego, ze świadek osobiście odmówił jej przyjęcia".
O ukaranie posła PiS wnioskował Tomasz Trela, który pozostaje wiceszefem komisji, w której reprezentuje Lewicę. Wcześniej wielokrotnie, m.in. na platformie "X", dawniej Twitter przekonywał, że w tej sprawie nie odpuści. Ziobrę czekają więc kolejne wnioski o ukaranie.
Za to już dziś komisja skierowała pismo do ministra sprawiedliwości, Adama Bodnara, o zgodę na uchylenie unikającemu stawiennictwa posłowi PiS immunitetu. Wówczas jest szansa na to, że Sejm w miarę szybko przegłosuje ten wniosek, a wtedy według przewodniczącej, Magdaleny Sroki, możliwe będzie przymusowe doprowadzenie Zbigniew Ziobry przed oblicze komisji ds. Pegasusa.
To może wcale nie być koniec kłopotów byłego szefa resortu sprawiedliwości, bowiem komisja ma w ręku jeszcze jedną kartę, a mianowicie, gdyby Ziobro dalej skutecznie się ukrywał, wówczas możliwe jest złożenie wniosku o tymczasowe aresztowanie na 30 dni, by był do dyspozycji komisji w każdej chwili.
Według opinii biegłych, którzy badali stan zdrowia Ziobry w oparciu o dokumentację medyczną, może on - mimo udawania umierającego - bez przeszkód zeznawać przed komisją. Świadczą o tym niepodważalne fakty, chociażby takie jak ten, że w dniu, w którym nie stawił sie na komisji pojechał samodzielnie do prokuratury zeznawać w sprawie, mając status pokrzywdzonego.
Wówczas już nie był obłożnie chory, mało tego musiał być w niezłej kondycji, skoro odpowiadał na pytania prokuratora przez trzy godziny i czterdzieści pięć minut z dwiema przerwami. Przypomnijmy, że biegli lekarze byli zgodni, ze Ziobro może zeznawać przed komisją przez dwie godziny, po których musi nastąpić przerwa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie