W ostatnich dniach ceny ropy na globalnych rynkach zaczęły wyraźnie rosnąć, a inwestorzy z coraz większą uwagą obserwują sytuację geopolityczną oraz nadchodzące decyzje dotyczące rosyjskiego sektora paliwowego. Na nowojorskiej giełdzie NYMEX baryłka ropy West Texas Intermediate (WTI) w grudniowych dostawach osiągnęła cenę 59,66 dolarów, co oznacza wzrost o 0,37 proc.
Z kolei notowania ropy Brent, handlowanej na londyńskiej giełdzie ICE, wyniosły 63,68 dolarów za baryłkę w kontraktach na styczeń 2026 roku.
Choć wzrosty procentowo nie wydają się duże, dla rynku stanowią wyraźny sygnał, że najbliższe dni mogą przynieść większą zmienność. Inwestorzy przyglądają się szczególnie zapowiedzianym sankcjom Stanów Zjednoczonych, których konsekwencje mogą odcisnąć piętno na światowych dostawach surowca.
Kluczowym wydarzeniem dla rynku jest zbliżający się termin wejścia w życie sankcji USA na rosyjskie koncerny Rosnieft i Łukoil. Do 21 listopada wszystkie firmy współpracujące z tymi podmiotami muszą zakończyć wspólne interesy, inaczej ryzykują odcięcie od systemu finansowego opartego na dolarze amerykańskim.
To nie tylko formalne ograniczenie — analitycy podkreślają, że sankcje już teraz widocznie ograniczają rosyjskie wpływy z eksportu ropy, co może długofalowo zmniejszyć wolumen sprzedaży surowca przez Moskwę. Warto przypomnieć, że dochody z ropy i gazu to około jedna czwarta rosyjskiego budżetu, co czyni ten sektor kluczowym dla finansowania państwa.
Według danych z monitoringu tankowców, zebranych przez Bloomberga, rosyjski eksport morski ropy spada już czwarty tydzień z rzędu. W okresie do 16 listopada wysyłano średnio 3,36 mln baryłek dziennie, czyli o 90 tys. mniej niż tydzień wcześniej. To najsłabszy wynik od końcówki sierpnia.
Dodatkowo w indyjskich portach zaczyna tworzyć się „korek” tankowców. Co najmniej 11 statków z rosyjską ropą oczekuje na rozładunek, a zbliżający się termin sankcji może doprowadzić do dalszego spiętrzenia dostaw.
Unia Europejska również analizuje możliwość zaostrzenia przepisów przeciwko firmom umożliwiającym rosyjskim tankowcom transport ropy poza oficjalnymi kanałami. Tak zwana „flota cieni” to jeden z kluczowych elementów rosyjskiej strategii omijania sankcji, a ograniczenie jej działalności mogłoby znacząco utrudnić Moskwie finansowanie działań wojennych przeciw Ukrainie.
Mimo aktualnych wzrostów cen, eksperci wskazują, że rynek ropy znajduje się na ścieżce, która prawdopodobnie doprowadzi go do rocznej straty. Wynika to z faktu, że kraje OPEC+ oraz inni globalni dostawcy zwiększają produkcję. Z drugiej strony rosnące napięcia międzynarodowe — w tym sankcje na Rosję — dodają notowaniom surowca tzw. premię za ryzyko, która może utrzymywać ceny powyżej prognozowanych poziomów.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie