
W sobotę, w lesie w miejscowości Krzyżkówko nieopodal Poznania, natrafiono na kolejny tajemniczy obiekt, który może pochodzić z rakiety Falcon 9 należącej do firmy SpaceX. Zgłoszenie o znalezisku natychmiast uruchomiło służby – na miejscu pojawiła się straż pożarna, policja oraz przedstawiciel Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), która prowadzi analizę sprawy.
Obiekt, jak w poprzednich przypadkach, został odpowiednio zabezpieczony przez funkcjonariuszy i przekazany do dalszych badań przez prokuraturę.
Polska Agencja Kosmiczna przypomina, że to już szóste takie znalezisko w ostatnich tygodniach, które może mieć związek z aktywnością orbitalną amerykańskiej rakiety Falcon 9.
Dotychczas podobne fragmenty zidentyfikowano w kilku miejscowościach Wielkopolski i okolic:
– 21 lutego odnaleziono aż cztery obiekty: w Komornikach, gdzie spadły na teren hurtowni sprzętu elektrycznego, w Wirach i Śliwnie, gdzie znaleziska odkryto w lesie i na polu, oraz w Szamotułach, na skraju lasu.
– 11 marca kolejny fragment ujawniono w miejscowości Łowyń, również w lesie.
Wszystkie przypadki są analizowane pod kątem bezpieczeństwa oraz możliwego pochodzenia z orbity. POLSA podkreśla, że choć obecność fragmentów rakiet kosmicznych w Polsce może wydawać się sensacyjna, to w rzeczywistości jest to zjawisko, które występuje globalnie, a części rakiet – mimo planowanego spalenia w atmosferze – mogą czasem przetrwać i spaść na Ziemię.
Agencja apeluje także, by w razie natrafienia na podobny obiekt nie dotykać go ani nie przenosić. Każde takie znalezisko powinno zostać natychmiast zgłoszone odpowiednim służbom – policji, straży pożarnej lub bezpośrednio do POLSA. Fragmenty sprzętu kosmicznego mogą być nie tylko cenne z naukowego punktu widzenia, ale w niektórych przypadkach również potencjalnie niebezpieczne.
Badania nad obiektem z Krzyżkówka trwają. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z kolejnym fragmentem rakiety Falcon 9 – wykażą szczegółowe ekspertyzy.
Na łamach checkpress.pl informowaliśmy, że w lutym 2024 roku na terytorium Polski spadł zbiornik na hel z rakiety Falcon 9. Wówczas minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) nie powtórzy już błędu, jaki miał miejsce wczoraj nad ranem, kiedy to elementy rakiety Falcon 9 spadły w okolicach Poznania. Kluczowa informacja o zagrożeniu nie dotarła do MON, ponieważ została wysłana na niedziałający adres e-mail.
Incydent ten wywołał kontrowersje, gdyż rząd nie otrzymał o nim natychmiastowej informacji. Kluczowa informacja o zagrożeniu nie dotarła do szefa resortu obrony, ponieważ została przesłana na adres e-mial, który od dawna nie działał.
W rozmowie z Polskim Radiem wicepremier Kosiniak-Kamysz podkreślił, że kluczowym problemem w tej sytuacji było niewłaściwe przekazywanie informacji między instytucjami odpowiedzialnymi za monitorowanie przestrzeni kosmicznej i bezpieczeństwo kraju.
Choć MON nie ma bezpośredniego wpływu na działanie Polskiej Agencji Kosmicznej, minister podjął natychmiastowe działania, by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.
„Myślę, że Polska Agencja Kosmiczna już nigdy więcej takiego błędu nie popełni” – zapewnił.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie